piątek, 23 stycznia 2015

HALO HALO HALO HALO!!!
        Żyje ktoś tutaj jeszcze? A więc ogłaszam, że po dość długim czasie lenistwa i opierdalania się powracam z zupełnie nową historią. Poprawił się trochę mój język i styl. Wciąż do ideału daleko, ale myślę, że są istotki, które się zainteresują.
       O czym moja nowa historia opowiada? A tak, to tajemnica. Przeczytajcie rozdział 0 (pewna odmiana prologu) i przekonajcie się. Gwarantuję, że nie będzie zwykłą nudną historią o wampirze i zakochanej nastolatce. Zapraszam!
(a, i tak, zdaję sobie sprawę, że perła po angielsku pisze się "pearl")

środa, 1 maja 2013

XIII

     Poczułam , że ktoś ściska mnie za czoło i brodę . Zostałam odciągnięta od ciała anielicy , która opadła bezwładnie na ziemię . Odwróciłam się i już miałam skoczyć do gardła temu , który odważył się przerwać mój posiłek , gdy zobaczyłam coś . Kogoś . Wyglądało to mniej więcej tak , skoczyłam do góry , zobaczyłam “ofiarę” , sparaliżowało mnie , upadłam na ziemię ledwo trzymając równowagę . Patrzyłam na niego ! I nie dowierzałam własnym oczom . Przed tą dziwaczną czupryną wszyscy się ukłonili . Tylko nie ja . Stałam sparaliżowana . W końcu się lekko ogarnęłam z pierwszego szoku , przełknęłam ślinę , stanęłam w normalniejszej pozycji .
-Co tu robisz Białasku - zaczęłam - To nie twój świat . I czemu mu się kłaniacie ?- krzyknęłam , zwracając się do reszty aniołów
-To .. to król , nie ważne czego . Dlaczego ty tego nie robisz ! Szczególnie , że to TWÓJ król ?
-I ten mój król mnie więził ? Za .. No właśnie Don , za jaką cholerę mnie tam więziłeś ?!
-Nie więźiłem Cię tam za coś , tylko po coś .
-Ciekawa jestem po co ?
-Dowiesz się wkrótce. I uważaj, tu są rygorystyczne zasady, za ugryzienie anioła możesz trafić do więzienia na 10 lat.
-Czego tu szukasz Don ? Czego szukasz w tym świecie ?! - wrzasnęłam
-Przyszedłem z pewną dość ważną wiadomością do króla aniołów i poczułem ogromne skupisko mocy. Wiedziałem kto to i gdzie się znajduję. Jesteś wyjątkowa, kochana, a ja jestem dumny, że Cię stworzyłem - prychnęłam, ale on kontynuował - Jestem dumny, bo jestem jakby twoim wynalazcą - prychnęłam drugi raz
-To nie od Ciebie zależy czy jestem aniołem i czy mam swoją tajemniczą moc. Ty tylko dałeś mi wampiryzm.
-Ale już się do czegoś przyczyniłem .
-Możesz się czuć dumny i blady - powiedziałam znudzona
-Wiem - odparł szczęśliwy i wyszedł kłaniając się wszystkim aniołom nie odwracając wzroku ode mnie
Gdy już opuścił salę powiedziałam :
-Jak małe dziecko - i pokręciłam glową
    Za chwilę obok mnie znalazł się Nathan popatrzył z niedowierzaniem , głośno westchnął , spojrzał gdzieś za mnie (prawdopodobnie na Victorię) , pokręcił głową i w końcu się odezwał :
-Jesteś nie możliwa. Chodź idziemy już do domu. Bo zaraz znowu coś się stanie .
-Domu? Ok .
    Wyszliśmy z baru , żegnały  mnie zdziwione spojrzenia wielu aniołów. Zdążyliśmy przejść kawałek , gdy zaczął padać deszcz .
-Schowaj skrzydła. Szybko poszukamy jakiegoś schronienia, żeby nas nie złapali z schowanymi skrzydłami - zrobiłam to co mi kazał i chwilę później znaleźliśmy się w jakimś bloku
     Nathan podszedł do drzwi z numerem “13” i zapukał .
-Szczęśliwa 13 , może nas wpuszczą .
    Drzwi otworzył chłopak w okularach z kręconymi czarnymi włoskami i szarymi znudzonymi oczami.
-Coś się stało ?- zapytał , z środka było słychać odgłosy obściskującej się pary
-Pada deszcz , czy moglibyśmy przeczekać go u Ciebie w domu ? - odpowiedział za nas Nathan
-Kolejna para do kolekcji .
-Nie - zaprotestowałam od razu, a Nathan jakoś podejrzanie się uśmiechał
-Ok, wchodźcie - weszliśmy , zaprosił nas do kuchni i postawił przed nami 3 szklanki
    Sobie nalał soku pomarańczowego, a nas zapytał :
-Jaki jest wasz ulubiony sok?
-Jabłkowy - odpowiedział Nathan i chwilę później w szklance przed nim znalazła się złotawa ciecz
-A twój ?- zwrócił się do mnie chłopak - w ogóle jaki ja nie kulturalny, Nathana kojarze, ale Ciebie już nie. Tomas - powiedział i podał mi rękę
-Rachel - złapałam rękę i z uśmiechem nią potrząsnełam
-To jaki jest ten sok ?
-Z krwi - wypaliłam zanim zdąrzyłam ugryźć się w język
-Z krwi?
-Dobra nie ukrywam, jestem wampirem i aniołem w jednym. Tak , bla , bla , bla , niezwykłe , bla , bla , bla , strach się bać.
-W sumię, to nie. Jestem jednym z niewielu, którzy lubią wampiry. Znaczy nic do nich nie mam. Tacy , którzy traktują wampiry jak jakąś okropną rasę, są tak naprawdę rasistami!
-Szczerze, nie lubiłem wampirów do póki nie poznałem Rachel - mówił Nathan uśmiechając się do mnie - Wiem, że ona jest niesamowita, ale dzięki niej zmieniłem swój dystans co do wampirów. Wyjątkowa- mówił i się szczerzył - wiesz, że sama Sharepenina się nią zainteresowała? - i tak gadali o mojej nie zwykłości, kiedy , ja nalałam sobie pierwszego lepszego soku (który potem zidentyfikowałam jako wiśniowy).
     Ja w tym czasie postanowiłam się rozejrzeć po pokoju. Była to kuchnia utrzymana w zielonych kolorach . Zielone ściany i pistacjowe meble. W pewnym momencie do pokoju weszła obmacująca się para. Półnaga szatynka i blondyn w samych slipkach . Skrzywiłam się, a Tomas odkaszlnął teatralnie.
-Mamy gości - powiedział , a potem wszyscy troje (ja, Tom i Nathan) zaśmialiśmy się patrząc na zdziwioną pare
-Rachel - odezwałam się jako pierwsza
-Beata - odpowiedziała dziewczyna - A to Patryk - powiedziała wskazując na swojego chłopaka
-Przestało padać - powiedziałam i zobaczyłam zdziwione spojrzenia wszystkich zgromadzonych - Po prostu wiem - odpowiedziałam na ich nieme pytania
      Tak naprawde to kłamałam. Dzięki wytężonemu słuchowi usłyszałam brak odgłosu spadających kropli wody. Dzięki wytężonemu węchowi poczułam typowy zapach po deszczu mimo, że znajdowałam się w pomieszczeniu
-To co? Nie będziemy przeszkadzać, chodź Rachel, idziemy - powiedział , a ja zerwałam się z krzesła
-Bardzo miło się rozmawiało - powiedziałam uśmiechając się , niezła ironia ? Czyż nie? Praktycznie nie rozmawiałam z nikim
     Wyszliśmy, napawałam się cudnym zapachem po deszczu. Szliśmy kawałek, w końcu Nathan się zatrzymał i poprosił mnie o to samo.
-Mam Ci do powiedzenia pewną rzecz. Do powiedzenia, czy tam zapytania. Walić to ! - trochę się plątał
-No?
-Eee… No bo … Eh - zacinał się , w końcu mnie pocałował
     Chwilę stałam zamurowana, a potem puściłam się biegiem przed siebie. Leciałam wyciągając ponad możliwą prędkość, przypomniało mi się jak Don biegł tak ze mną wtuloną do piersi. Dotarłam do lasku, właściwie to nie był lasek bo było parę drzew, a potem mur. Zatrzymałam się tuż przed nim. Odwrociłam się, oparłam się o murek plecami, przykucnęłam i zaczęłam płakać. Płakałam dość długo, gdy nagle olśniło mnie co do mojej głupoty : Czego ryczysz? Ręke Ci oderwał? Nogę złamał ? Nie głupia! On Cię tylko pocałował! Przeszkadza Ci to jakoś? Nie? To wstań, wróć do niego i z nim pogadaj!
        Tym sposobem się ogarnęłam. Wstałam z ziemi, otrzepałam tyłek, przetarłam twarz rękami i z uśmiechem na twarzy ruszyłam przed siebie. Po pewnej chwili, zdałam sobie sprawę, że nie mam zielonego pojęcia, gdzie się znajduję. Rozglądałam się dookoła, ale nie widziałam nic znajomego. Czułam się tak jak tuż po ukończeniu przemiany. W nieznanym lesie, sama , samotna, nie znając kierunku. Tylko, że teraz nie było mgły. Ostatnio, gdy się zgubiłam, odnalazł mnie Nathan. Może i tym razem tak się stanie? Usiadłam na ziemii i rozgłądałam się w okół nasłuchując nowego odgłosy i węsząc nowego zapachu. I w pewnym momencie poczułam nowy zapach. Już miałam iść w jego kierunku, gdy niespodziewanie szybko znalazł się koło mnie Don.
-Witaj, zgubiłaś się? - zapytał
-Eee.. - szczerze? Byłam po raz kolejny w tak beznadziejnym położeniu, że zamierzałam mu powiedzieć prawdę - Tak, a ty co tu robisz? Nie miałeś być przypadkiem w królestwie?
-Miałej być i byłem. Król przyjedzie jutro, specjalnie na moje życzenie, mimo, że miał przyjechać dopiero za tydzień. Postanowiłem się przejść na spacer, a twojego, magicznego zapachu, nie mogłem przeoczyć.
-Czyli, że jak ktoś by chciał mnie znaleźć to by znalazł? - zapytałam z myślą o Nathanie
-Jeśli poczuł wyładowanie Twojej mocy, takie, jakie zostawiłaś u mnie w zamku, to tak, znajdzie Cię po zapachu.
       Odetchnęłam z ulgą, no bo w końcu Nathana jeszcze nie dotknęła nawet namiastka mojej mocy, jaką zostawiłam w zamku. Tak, namiastka, po prostu wiedziałam, że stać mnie na jeszcze dużo, dużo więcej.
-A czy jestem w stanie jakoś wyczuć, znaleźć jakiegoś anioła?
-Mówisz o tym chłopaku, który Cię pocałował? - czyli Don widział tą żałosną scenkę - znajduję się w tych samych chaszczach co my, tylko dosyć długi kawałek dalej.
-Mogę wiedzieć dlaczego za mną łazisz? Chcesz mnie znowu złapać i zamknąć !?
-Nie! Proszę, zakopmy ten nasz topór wojenny! Przepraszam, że Cię wtedy złapałem. Głupi byłem! Tworzyłem coś… I potrzebowałem potężnych wampirów. Dlatego wziąłem tego.. no .. co z nim w pokoju byłaś.
-Kristiana?
-Być może. Nie pamiętam, wiesz, że on był wampirem i czarownikiem w jednym?
-Wiem.
-No widzisz, zbierałem, albo niezwykłe wampiry, albo te najsilniejsze. A ty jesteś naprawdę magiczna, niezwykła i przez to też silna. Niesamowita.
-Dobra, dobra. Nie rozczulaj się tylko powiedz mi gdzie mam iść, żeby znaleźć Nathana.
-Eh, idź wzdłóż muru i w pewnym momencie się na niego natchniesz.
-Ok, dzięki - powiedziałam i ruszyłam według jego instrukcji
      W końcu dotarłam do miejsca gdzie stał Nathan uderzając pięścią w mur. Podeszłam kawałek i już miałam się odezwać, otwierałam usta, kiedy zdałam sobie sprawę, że nie mam pojęcia co mam powiedzieć. Stanęłam w bezruchu. Nie zdałam sobie sprawy jak głośno dyszę, Nathan się odwrócił i zaczął mówić :
-Rachel, ja Cię naprawdę przepraszam. Nie powinienem był Cię całować. To tak wyszło ja..
-Nie! - przewrwałam mu - To ja przepraszam. Nie powinnam tak zareagować! Jak jakaś idiotka… Przecież ty mi nic nie zrobiłeś. I prawda jest taka, że chyba nawet mi się to podobało - czułam się jakbym to nie ja mówiła, tylko ktoś inny używając mojego ciała i głosu, ale taka chyba była prawda, gdzieś w głębi duszy to mi się podobało…
-Naprawdę ?
-Chyba tak… - tym razem to już ja odpowiedziałam, bynajmniej nie czułam tego beznadziejnego wrażenia, że to nie moje słowa
-Czyli między nami wszystko okej? - ciągle dopytywał
-Tak, idziemy do tego twojego domu? Z nadmiaru problemów, informacji i tego wszystkiego głowa mi chyba pęknie - to była prawda, głowa mnie strasznie bolała, no bo ileż można w jedne dzień? Najpierw ta cała blondyna, potem Sharepenina, następnie ten chłopak “wykrywacz” innych gatunków, znowu blondyna, Don i jeszcze Nathan
-A mogę Cię o coś zapytać?
-Jasne - powiedziałam, zaczeliśmy już iść
-No bo - zaczął się czerwienić - nie chciała byś ze mną chodzić? - teraz był już strasznie czerwony, a ja wmurowana w ziemie
     Świat zaczął delikatnie wirować mi przed oczami, ale ja starałam się za wszelką cenę nie zemdleć. Udało się, ale co ja mu miałam do cholery powiedzieć ?!
--------------------------------------------------------------------------------------------------
     I jest następny, jak się podobało? Dziękuje za wszystkie komentarze pod poprzednią notką i za 1000 wejść !!! Naprawdę mi miło, że już 1000 osób odwiedziło mojego bloga. 

PS:Zapraszam na mojego drugiego bloga z opowiadaniem, na razie umieszczony tam jest tylko prolog, link : http://mroczna-rzeczywistosc.blogspot.com/ . Sam wygląd jeszcze nie bardzo mi się podoba i chyba będę musiała go dopracować, ale to robota na inne dni. 

PS2: Masz Boni następny rozdział i więcej takich szantaży nie toleruję! (nie zwracajcie na to uwagi)

czwartek, 25 kwietnia 2013

XII

         Obudziłam się z krzykiem . Płakałam . Chwile później Nathan znalazł się koło mnie , przytulił głaskał i mówił rzeczy typu : Wszystko będzie dobrze , to tylko sen , zły sen . Długo walczyłam ze sobą , aż w końcu się uspokoiłam . 
-Tylko zły sen mówisz ? Już raz miałam wizję , jeśli to też jest ona to … - znowu zaczęłam płakać 
-Cii .. Cicho . Będzie dobrze . 
      Wtedy uświadomiłam sobie , że moje rozmyślania na temat : A może tak by było łatwiej ? Umrzeć ? - Były strasznie błędne . Tak naprawdę nie chciałam umierać . Miałam przed sobą tyle lat życia . Tysiące , a może nawet miliony . Uspokoiłam się z powrotem . Otarłam łzy z policzków . 
-Co Ci się śniło ? 
-Śmierć , dużo śmierci - o tak , było tam trupów od cholery i jeszcze ktoś kogo bardzo lubiłam no i w końcu .. coś ważnego … ale … nie pamiętam co …
-Czyjej ? 
-Nie .. Nie … Nie wiem - powoli zanikał mi w pamięci cały sen 
-Dobrze … A co pamiętasz ? 
-Już .. już n.. nic - głos mi drżał 
- Ok , jest taka sprawa … musimy iść w pewne miejsce . Powiem Ci za chwilę gdzie . Ale … czy nie jesteś głodna ?  
-Głodna , to ja muszę coś jeść ? 
-Nie ludzkie żarcie . Jako wampir twoje jedzenie to krew , a anioł … no … anioły ciemności żywią się bólem i cierpieniem . Nie ważne czy obserwują jak np.  ktoś się bije , czy anioł sam kogoś bije , czy ktoś bije anioła . To się zalicza jako ból , cierpienie i … to jest nasz pokarm . I jest taka sprawa musimy iść do świata aniołów i … czy nie jesteś głodna ? 
-Nie . Wczoraj .. wczoraj się posiliłam , a … ból i cierpienie nie odstępują mnie na krok . 
-Dobrze …
-Poczekaj ! Mówiłeś coś o jakimś świecie aniołów … To jest jakieś specjalne miasto , ulica ? 
-To .. takie .. no … że … no … po prostu każdy anioł ciemności się tam umie dostać . To tak jakby odrębna planeta , ale nie można się do niej dostać kosmosem . Są też wisiorki , które można w tym świecie kupić . Jakiś anioł kupi wisiorek i pójdzie do świata ludzi i sprzeda . Wtedy jacyś ludzie mogą się tym wisiorkiem .. przenieść do naszego świata . Także nie zdziw się jak zobaczysz tam jakiś ludzi . 
-Ok 
-I .. ubierz się cała na czarno , wyjmij skrzydła . Weź jakąś dużą , czarną torbę i wsadź do niej parę innych czarnych ciuchów . 
-Dobrze , ale po co my tam idziemy ?
-Wiesz , bo w świecie aniołów jest taki … jakby prezydent , król . No właśnie król , wszyscy mówią do niego królu , ale łatwiej jest zrozumieć na prezydencie . No i ten król , prezydent … 
-Mów po prostu król . 
-No to ten król chcę mieć ogromny porządek w swoim świecie i jakby Cię spotkał jakiś anioł bez takiego jakby … dowodu to możesz dostać nawet rok więzienia . No i nie ważne gdzie jesteś , musisz mieć ten dowód i właśnie idziemy Ci go wyrobić . Więc przebierz się , przyszykuj ciuchy , wyjmij skrzydła i przyjdź do mnie . 
-Ok 
       Wyjęłam z szafy wszystkie czarne ubrania . Było ich trochę bo kiedyś lubiłam w nich chodzić . Założyłam na siebie czarne rurki i czarną bokserkę .  Skrzydła idealnie mieściły się w niej więc nie robiłam sobie dziur w bluzce . Wyszukałam jakąś dużą torbę . Była czarna , skórzana z ćwiekami . Powciskałam do niej dwie inne bokserki na jednej była srebrna nutka . Włożyłam do niej też ładną , przewiewną czarną sukienkę . Od razu przypomniało mi się jak Kayla i Stejsy namawiały mnie : 
-Jest idealna ! 
-Będzie na tobie cudnie leżeć !
-Nie dziewczyny , dobrze wiecie , że nie lubię sukienek . 
-Ale spójrz na nią ! 
-No po prostu cudna ! 
-I uszyta na ciebie 
        Tym sposobem w końcu kupiłam tą sukienkę . Zasunęłam zamek , założyłam torbę na ramię . Wzięłam głęboki wdech i wyciągnęłam skrzydła . Ruszyłam do pokoju Nathana . Jeszcze się nie przebrał . Był w samych spodniach . W rękach trzymał jakiś czarny t-shirt i stał tak  ¾  do mnie . Nie przeszkadzało mi to w zobaczeniu jego pięknej klaty . Uśmiechnęłam się sama do siebie . Chwilę po tem założył na siebie koszulkę i mnie zauważył . 
-O..O Rachel … już jesteś gotowa . 
-Tak . To … idziemy ? 
-Taa… - powiedział  i wyciągnął skrzydła 
      Podszedł do mnie i złapał mnie za rękę . 
-A teraz skup się , myśl o tym by znaleźć się w innym świecie , świecie aniołów ciemności . Zamknij oczy , nie myśl o niczym innym , nie rozpraszaj się . Gotowa ? 
-Nie .
-To teraz idziemy.
        Zamknęłam oczy . Skupiłam się , myślałam o tym świecie i ciągle powtarzałam sobie w głowie : Świat aniołów ciemności , świat aniołów ciemności . Nic się nie działo więc otworzyłam oczy . Ale nie ! Właśnie się działo ! Byliśmy na jakiejś alejce , szara posadzka , dookoła różne sklepy , budynki pokryte szarymi cegłami i farbami .  Wzdłuż alejki rosły drzewa i stały ławki . Drzewa były jak najbardziej normalne . Brązowa kora i zielone liście . Bardzo intensywnie zielone . Piękne . Ławki ciemno brązowe jakby oplecione złotymi pnączami . Obok nich złote śmietniki . Po bokach alejek , przed budynkami , po obu stronach ciągnęła się ulica . Jechały nią różne samochody , zazwyczaj ładne i drogie . Za ulicami były chodniki z szarej , posrebrzanej kostki . Chodziło po nim wiele aniołów ubranych na czarno z wyjętymi skrzydłami . Wyłapałam nawet jednego człowieka . 
-Normalnie tu , w miarę . 
-Nom . Chodź , akurat jesteśmy nie daleko takiego jakby urzędu - powiedział i ruszył ,a ja za nim 
      Weszliśmy w jakąś boczną ulicę . Była normalna , najzwyklejsza . Nie było w niej prawie nikogo oprócz nas . Prawie bo znajdowała się tam jakaś całująca para . Mimowolnie się uśmiechnęłam . Byli tacy szczęśliwi jak ja kiedyś z Jillem . Spuściłam głowę . Kawałek dalej na zakręcie minęliśmy czwórkę przyjaciół . Śmiali się . Byli jak ja z Kaylą , Stejsy i Damianem . Ledwo powstrzymywałam się od płaczu . Jedna ulica , a tyle wspomnień . Na koniec minęliśmy jakiegoś gościa z dzieckiem . Anioły mogą mieć dzieci ? Aaa… Nathan coś mówił , że mogą , ale z ludźmi . Ale co tu robi ludzkie dziecko ? No może ojciec chce wyszkolić dziecko , które … No przecież nie da się określić czy ktoś będzie aniołem ! A może ? - rozmyślałam 
-Da się określić czy ktoś będzie aniołem za nim , nim się stanie ? - zapytałam 
-Da się , są na to sposoby , ale potrzeba do tego zaprzyjaźnionego wampira , a z tym jest ciężko . 
          Dalej szliśmy w milczeniu . Rozglądałam się . Widziałam mnóstwo szarych budynków . W końcu doszliśmy do dużego żółtego budynku z wielką tablicą : URZĄD ŚWIATA ANIOŁÓW CIEMNOŚCI . 
Pod spodem trochę mniejszymi literami : PO AKTY WŁASNOŚCI ZAPRASZAMY DO SALI 13 , ZAPRASZAMY NOWE ANIOŁY DO SALI NR 23 itp.  Weszliśmy do budynku . W środku był przyjaźnie urządzony . Zielone ściany , białe meble i brązowe schody prowadzące na piętro . Szłam za Nathanem , aż dotarliśmy do korytarza . Usiedliśmy w kolejce . Przed nami były 2 osoby . Właściwie 4 , ale 2 było towarzyszących . Po drugiej stronie korytarza była kolejka do sali z nazwą : ROZLICZENIA FINANSOWE . Z pod  niej wybiegła jakaś blondynka z dużymi .. oczami i innymi … rzeczami . 
-Nathan ! Nathan ! 
-Em , hej Victoria . Mogła byś tak nie krzyczeć . 
-Jasne - powiedziała dziewczyna i usiadła koło niego , przy okazji spychając mnie z mojego krzesła 
Podniosłam się z ziemi i nie chcąc prowokować kłótni powiedziałam : 
-Czy mogła byś się przesunąć ? Ja tu siedziałam . 
-Spadaj , szczurzy odchodzie - szczurzy odchodzie ? Takie słowo w ogóle istnieje ?Tak czy siak  cięta riposta . 
-Nathan weź tą dziewczynę , albo ja ją wezmę i już nie będę taka delikatna . 
-Victoria , zejdź pro…
-Zadajesz się z tym ścierwem ? - przerwała mu 
-Proszę cię , nie przesadzaj - powiedział 
-Dlaczego ? Co mi może zrobić mała , śmierdząca , świeżynka , która jeszcze pewnie nie wie jak utrzymać lot w linii prostej ? - dodała przesłodzonym głosem
      Ledwo się trzymałam . Ta moc brała nade mną siłę . Kły się wysunęły , wściekłość wzrosła . Stanęłam naprzeciwko niej patrząc opętańczym wzrokiem . Walczyłam sama ze sobą . Przecież nie mogłam jej tu zaatakować . Przy ludziach ? Miało się nie wydać czym jestem ! Ale ledwo nad sobą panowałam . Delikatna żyłka pulsowała na szyi dziewczyny . Strasznie przykuła mój wzrok co zauważył Nathan . Nie chciał podejmować gwałtownych ruchów więc zaczął powoli mnie uspokajać . 
-Rachel , ona nie chciała Cię obrazić . Uspokój się i spójrz na mnie . Dobrze ? Proszę Cię spójrz na mnie , Rachel , proszę . Mamy Cię zarejestrować , proszę nie rób niczego głupiego . Spójrz na mnie , ona nie chciała Cię obrazić - już miałam na niego spojrzeć gdy usłyszałam przesłodzony głos blondyny 
-Właśnie , że chciałam ją obrazić ! Nie interesuję mnie takie gówno jak ona - spojrzała na mnie - nie interesujesz mnie ty - mój wzrok zamroził ją , teraz patrzyłam jej w oczy , potem oplotłam jej całe ciało i zatrzymałam się na żyle , na szyi 
-Rachel ! Ona nie wie co mówił - podjął ponowną próbę ogarnięcia mnie , Nathan - Nie wie wielu rzeczy , a ty się nie przejmuj jej zdaniem ! Przecież domyślam się co o niej myślisz . Więc dlaczego zdanie takiej osoby miało by Cię obchodzić ? - zdanie jakiej osoby ? Tego plasticzka ? 

Nie liczy się zdanie innych … Szczególnie tych gorszych innych - mówił jakiś głos w mojej głowie 

-Gówno ! - nawet nie wiedziałam , że wydarłam się , a nie tylko pomyślałam , ale pulsująca żyłka nie dawała mi spokoju . Aniołek , tak ? Może lepszy, smaczniejszy niż człowiek ? 
      Dziewczyna miała szczęście . Poszła sobie za nim zdołałam się na nią rzucić . Rzuciła jeszcze krótkie pożegnanie : 
-Pa Nathan . Jeśli będzie Ci źle , moje usługi są nadal aktualne - wytrzeszczyłam oczy i ciężko opadłam na krzesło 
       Patrzyłam na wszystko wciąż powiększonymi oczami . W końcu Nathan się odezwał . 
-Nie chodziło o takie usługi jak myślisz . 
-Jasne - powiedziałam z sarkazmem przedłużając “a” 
-Dobra , przyznaję się bez bicia . Ale to było dawno i nie prawda ! 
-Aha , już Ci wierze . 
-No proszę Cię ! 
-Dobra , dobra - ucięłam temat 
      Siedzieliśmy w ciszy dobre 30 min , aż w końcu kolejka przesunęła się i zostaliśmy drudzy .  Przesunęliśmy się o miejsce .  W pewnym momencie do korytarza weszła kobieta . Miała około 60 lat , szare włoski zabawnie owijały jej twarz . Wysoko upięte w małego koczka , dodawały kobiecie wigoru . Jej zielone oczy pełne iskry , energii i jakby … Nadziei ? Gdy mnie zobaczyła rozbłysły jeszcze bardziej , a jej twarz przybrała wiele zmarszczek od szerokiego uśmiechu . Usiadła obok mnie , a jej szare skrzydła , wyglądające jak wypłowiałe od starości , zabawnie pomachały na mój widok . 
-Fiica mea, destinul meu, speranța mea - zaczęła , a potem recytowała jakiś wiersz zaznaczając każdy akcent - 
Le norit woterina , 
Nuvo , nokosta , 
Saliwia irivifil sołutul , 
Tro ursale , gir limi stajay zoło .

Turit fisifolk ,
Tro du posiosilol , 
Krivave bitures porabus inater , 
Bolirin trawas letekaro-senem isza-porras moliko . 

Sila le sopor tricz rusi~rasicz  mrifowal ,
Sara soful , rikosta lima jai sabusas ,
Ludu moro radisofac , ajo sabu radisa tro-moro ,
Ago trol privos ? Tro karos ja moro , doro nasisa lajofosi-sas kirewas radis da , 

Las ? Siust ratnjn ,
Endo sero ursly tro-labo-te ,
Sila le sobobok , asis foro morunki ,
Gardo , ci zuło ? Ki won pasakuki ?

Sinmol bolok jai bosik , 
Ci jai cierons the~wint no goric polowiska ?
Angol , Kapajr endo tajm - madzic ,
Kieroro lawint jai adziri ?

Nro mowa psewarednic-klosie , oled bokot ,
Sapusima dałoń Undo , undo est biget potesz ,
Poks~Paks , Poks~Paks , zigaro frolase ,
Ajo tralase cisas szapus utrik . 

Kille Diabdicz , kill Undo ? * - po wyrecytowaniu wiersza dodała jeszcze parę słów w tym tajemnym języku , znałam go , gdzieś go słyszałam ! Na pewno ! - Vă mulțumim pentru a asculta fiica mea. Vă sunt foarte importante pentru națiunea noastră. - a potem dodała , już normalnie - Wygraj to ! 
      I odeszła , tak po prostu odeszła . Ale co to mogło znaczyć ? Zostawiła mnie z takim mętlikiem w głowie ! Pomyliła mnie z kimś ? Myślała , że znam ten język ? Chwilę siedziałam w osłupieniu , gdy nagle usłyszałam głos Nathana . 
-Nieźle , przyciągasz uwagę samej Sharepeniny . 
-Sharepiny ? Kto to ? 
-Sharepeniny - poprawił mnie - Bardzo potężna anielica . Jej “innością” jest to , że starzeje się . Bardzo powoli , ale tak . 
-Jak to ? 
-Ma około 7000 lat , a wygląda na około 60 , ale anioły nie starzeją się . Co z tego , że ma 7000 lat ? Powinna wyglądać na 24 , ale starzeje się . Kiedyś umrze , ale nie szybko . Uważają , że za 3000 lat , jak będzie mieć 10.000 lat - słuchałam z fascynacją
-A … po jakiemu ona mówiła ? 
-Mówiła w starożytnym Achajskim języku . 
-Rozumiałeś ją ? 
-Niestety nie , ale wyłapałem jedno słowo . 
-Jakie ? 
-Speranța mea
-Ale co to znaczy ?! 
-Moja nadzieja .
-Ale co jest jej nadzieją ?
-Ty - zamurowało mnie 
-Ja ? Że niby ja ? 
-Tak 
      Znowu przesunęliśmy się o jedno miejsce , lada moment miałam tam wejść . Jeśli domyślą się czym jestem , idę na śmierć - bałam się . 
-Zrozumiałeś może coś jeszcze 
-Nie , ale Sharepenina rzadko zwraca uwagę na kogoś uniżonego . Nie mam nic do ciebie , ale ty jesteś nowym aniołem . Normalnie nawet by na ciebie nie spojrzała . Jesteś kim ważnym dla niej . Czyli jesteś kimś ważnym dla nas . Dla świata aniołów ciemności . 
       Nie miałam dużo czasu na zastanawianie się nad tym co Nathan powiedział bo usłyszałam , że mam wejść do środka . Weszłam nie spokojnie do pomieszczenia , razem ze mną Nathan  . Było to duże biuro z kremowymi ścianami i brązowymi meblami . Na dużym, czarnym, kręconym fotelu , siedział facet pod 30 z znudzoną miną . 
-Proszę usiąść - usiadłam , na zwykłym , twardym , niewygodnym , brązowym krzesełku - Imię i nazwisko . 
-Rachel Morgan - mówiłam , a on zapisywał w komputerze . Nathan stał w rogu i patrzył
-Wiek , w którym się przemieniłaś 
-17 lat 
-Może posiadasz jakąś inność ? Starzejesz się , nie działa na ciebie zło , masz inny gatunek - zmroziło mnie , spojrzałam na Nathana , spokojnie pomachał głową i uśmiechnął się pocieszająco 
-Nie 
-Wzrost 
-Metr siedemdziesiąt pięć . 
-Kolor oczu 
-Czarne - spojrzał na mnie , głęboko w moje oczy , przytaknął cicho i wpisał coś w komputerze 
-Włosy 
-Czarne - nie widać ? Są czarniejsze niż to możliwe !! 
-Rozmiar skrzydeł 
-Eee.. Ale .. 
-Duże - przyszedł mi z pomocą Nathan 
-Dobrze , wejdź proszę tam - wskazał na drzwi 
-Po co ? - wypaliłam 
-Określimy czy nie kłamiesz co do swojej inności 
     Podeszłam do tych drzwi chwiejnym krokiem , wzięłam głęboki oddech i otworzyłam je . Weszłam do środka z zamkniętymi oczami . Otworzyłam je wtedy , gdy usłyszałam za sobą trzask drzwi . Było ciemno , ale moje oczy szybko dostosowały się do ciemności . Wampirza natura pozwalała oglądać mi wszystko dokładnie . Czarne ściany , czarne meble , brak okien i co najważniejsze , brak jakiejkolwiek osoby .  Nagle poczułam na swoim karku czyjś oddech . Chwile potem ktoś złapał mnie na biodrach . Odskoczyłam i krzyknęłam : 
-Bierz te łapy ! 
    Odwróciłam się i zobaczyłam chłopaka , opartego bokiem o ścianę , z skrzyżowanymi rękami na piersiach i łobuzerskim uśmieszkiem na twarzy . 
-Nie bój się . Mam pewien dar . Po dotyku mogę ocenić rasę istoty  …
-To musisz kłaść te swoje tłuste łapy na moich biodrach ? Trzeba było wejść normalnie i poprosić o to bym podała … rękę ! 
-Normalnie tak nie robię , ale dla tak wyjątkowej osoby , zrobiłem wyjątek . Podaj rękę , zobaczymy co się kryje za tą piękną buźką . 
-Nie ! 
-Czyli , że  coś ukrywasz ? 
-Jeśli nawet to myślisz , że bym Ci powiedziała ? 
-Pewnie nie , dlatego podaj mi tą rękę - niepewnie podniosłam rękę , którą on złapał , zamknęłam oczy i  zaczęłam się cicho “modlić” : Nic nie odkryj , nic nie odkryj . 
    Gdy otworzyłam swoje oczy , jego były wielkie jak spodki . Dwa duże okrągłe spodki obserwowały mnie od stóp  do głów .  Chwilę potem się ogarnął . 
-Wampirzyca , tak ? Jak się król o tym dowie to … oj będzie ciekawie . 
-Kolejny król , który “się o tym dowie” mam już dość . 
-Kolejny ? Mianowicie ?
-Nie twoja sprawa , mogę już iść . 
-Możemy już iść . 
       Weszłam do środka przygnębiona . A ten chłopak z uśmieszkiem . Uśmiechnął się szyderczo do faceta za biurkiem , potem spojrzał na Nathana . 
-Niezła sztuka - mówił kiedy ja mroziłam go wzrokiem - Ale nie da się dotknąć - jeśli spotkam jeszcze jednego chama na swojej drodze to się nie powstrzymam ! Zabiję ! - Do tego wampirzyca 
-Wampirzyca ? 
-We własnej osobie , wampir i anioł ciemności w jednym . Czyż to nie ironia - kontynuował , a ja coraz bardziej miałam ochotę przywalić mu w twarz 
-A mówiłaś , że nie masz w sobie “inności” . Nie ładnie tak kłamać . 
-Oj , małe kłamstewko . Chroniła własną skórę . Zapewne tylko udaję , że wcale się nie chcę ze mną przespać - nie wytrzymałam , moja prawa pięść wylądowała na jego policzku 
     On wylądował na ścianie , która pod naporem mojej siły zaczęła się chwiać i dziwnie uginać . Podłoga trzeszczała , a ja przeklinałam w myślach moją wampirzą siłę . Gdy anioł się pozbierał , wstał i przetarł krwawą plamę na policzku . Rana powoli się już zabliźniała , ale krew została . Odezwał się : 
-Piękna , silna , mądra , odważna i niebezpieczna . Ideał 
    Zazgrzytałam zębami i powiedziałam : 
-Mogę już iść ? 
-Możesz , ale przejdź do sali numer 15 . Tam wyrobią Ci dowód . 
    Wyszłam perfidnie trzaskając drzwiami . Za mną szedł Nathan . Odszukałam pokój 15 i weszłam do niego . Nie zwracałam uwagi na otoczenie . Byłam tak zdenerwowana , że ledwo się powstrzymywałam by nie puścić całego tego instytuty z dymem . 
-Proszę usiąść - usłyszałam głos z francuskim akcentem 
     Usiadłam na fotelu . Zrobiono mi zdjęcie . Pewnie wyszłam beznadziejnie . Wkurzona , nawet nie dbałam o pozę . 
-Dziękuje , po odbiór dowodu proszę jutro z rana .
     Wyszliśmy z pomieszczenia , później budynku . Szliśmy w milczeniu . Szłam przed siebie , nie zważałam gdzie . Milczenie przerwał głos Nathana : 
-Musisz się rozluźnić , pójdziemy do baru . 
-Eh .. Dobrze . 
      Ruszyliśmy w stronę baru . Weszliśmy do środka i Nathan zauważył jakiś kumpli . Dał mi 20 anarów . Anary to pieniądze w świecie aniołów ciemności . Mniej więcej 20 anarów równa się 20 złotym . Powiedział , że musi coś z kumplami omówić i że mam sobie kupić co chcę . 
       Usiadłam przy barku na czarnym wysokim stołeczku i rozejrzałam się po barze . Cały utrzymany był w ciemnych kolorach . Ściany były ciemno-granatowe , tak samo jak sufit . Przy ciemnych , czarnych stolikach siedziało wiele aniołów . Siedzieli na czarnych , skórzanych kanapach . Parkiet był czarny , błyszczący , w co niektórych miejscach podświetlany . Odwróciłam się do baru . Barek miał szkarłatny blat , jak świeża krew . Za nim stał chłopak . Uśmiechnięty . Podszedł do mnie barman . 
-Co podać ? 
-Em.. Coś mocnego za mniej niż 20 a.. Eh .. Cholera … Jak się te pieniądze nazywały ? 
-Anary ? 
-No tak ! Anary ! Poproszę coś za mniej niż 20 anarów . 
    Uśmiechnął się i już chwilę później sączyłam jakiś mocny , smaczny drink . 
-Ile płacę ? 
-5 anarów - dałam mu całe 20 i dostałam resztę , którą schowałam do kieszeni .
    Piłam sobie spokojnie drinka . Skończyłam go i już miałam zamówić następnego , gdy poczułam mocne szarpnięcie za włosy . Poleciałam na tyłek , gdy się odwróciłam zobaczyłam blondynę (koleżankę Nathana) z perfidnym uśmieszkiem na ustach w otoczeniu dwóch koleżanek . Nathan wstał i ustawił się w kole dookoła nas razem z większością aniołów zajmujących ten bar . Wstałam , byłam wściekła , wciąż patrzyłam w żółtawe tęczówki blondyny . W momencie wpadł mi wspaniały pomysł . Uśmiechnęłam się , a moje oczy rozbłysnęły szczęściem . Podeszłam do dziewczyny i wyciągnęłam rękę . 
-Dziękuję , za cudną lekcje kultury aniołów ciemności - spojrzała dziwnie na mnie , potem na wyciągniętą rękę , w końcu złapała za nią 
     Uśmiechnęłam się jeszcze bardziej i przerzuciłam za siebie . Za chwilę usłyszałam huk sygnalizujący , że blondynka wylądowała na ziemi . Jej kompanki bały się do mnie podejść . Nie odwracałam się i to był błąd . Zostałam pociągnięta za nogę gdy spadałam ona już wstała i jeszcze podłożyła mi haka przez co leżałam na ziemi . Stała teraz nade mną triumfalnie i uśmiechała się podle. Wstałam . Na plecach poczułam charakterystyczne łaskotanie . Byłam wściekła . Uśmiechnęłam się znowu , a wszystkich to wybiło z tropu . 
-Współczuję Ci - mówiłam , delikatnie sepleniąc gdyż kły już znalazły swoje wyjście 
-Czego ? Jestem piękna , mądra i … na pewno moje życie jest lepsze niż twoje . 
       Uśmiechnęłam się raz jeszcze i spojrzałam na Nathana 
-Przepraszam - powiedziałam i spojrzałam się na dziewczynę , mój wzrok utknął tylko w jednym miejscu , pulsująca żyła na szyi blondynki 
          Wgryzłam się w nią . O jaką anioły ciemności mają dobrą krew ! Ale niczym nie równa się z krwią człowieka . Niczym ! Wszyscy stali w osłupieniu , bojąc się do mnie podejść . Piłam dosyć długo gdy poczułam …
--------------------------------------------------------------------------------------------------
* Wiersz wymyślony przeze mnie , po polsku zawiera wszystkie rymy i jest zrozumiały . Tu zapisany jest w wymyślonym przeze mnie języku . 

I jest ! Wiem , wiem 2 tygodnie przerwy , ale muszę was pocieszyć ! TO NAJDŁUŻSZY ROZDZIAŁ W HISTORII TEGO BLOGA !!! Za błędy przepraszam . To tyle . Jak się podobało ?!

czwartek, 11 kwietnia 2013

XI


        Leciałam już spory kawałek gdy poczułam oznaki , że skrzydła odmawiają mi posłuszeństwa . Pewnie byłam bardzo niedoświadczona i mój lot miał wiele błędów ,ale mimo wszystko byłam z siebie dumna . Nigdy nie latałam , a i tak trzymałam się w miarę prosto . Ale czułam się już słabiutko . Nogami zahaczałam o drzewa . Moje dłonie , którymi usilnie starałam się trzymać Kristiana odmawiały posłuszeństwa ,a i jego bluzka była już bliska wykończenia . Zobaczyłam polane i wylądowałam na niej . Lądowanie nie było idealne , przynajmniej dla mnie . Postawiłam Kristiana na nogach ,a sama nie złapałam równowagi i się przewróciłam . Wylądowałam na miękkiej trawie pokrytej kwiatami i zamknęłam oczy .
-O tak , tak mogę umierać .
-Nie umrzesz - nie rozpoznał metafory ,ale w sumie ? Czy nie mogła bym umrzeć wśród miękkiej trawy ?
-Co zamierzasz zrobić ? - zapytałam otwierając jedno oko i zaraz mrużąc je pod naporem światła słonecznego
-Czekaj tu - powiedział , a po chwili zniknął
-Jasne … - szepnęłam
Wstałam  rozejrzałam się dookoła , obróciłam wokół własnej osi parę razy i krzyknęłam :
-WOLNOŚĆ !!!
        Zaczęłam tańczyć , skakać , wrzeszczeć . Nie zwracałam uwagi na to jak mało miałam energii , fakt , że jestem już wolna przepełniał mnie taką radością i energią , że mogła bym rozwalić mnóstwo drzew . Gdy tak tańczyłam , potknęłam się i wylądowałam z powrotem na trawie . Zaczęłam się śmiać . Dla osoby postronnej musiało to wyglądać tak jakbym postradała zmysły i nie zdziwiła bym się jakby zaraz przejechała po mnie karetka i ubrała w kaftan bezpieczeństwa .  Z powrotem wstałam i podeszłam do drzewa , dotknęłam jego pięknej chropowatej kory i przytuliłam . To , przyroda , drzewa było dla mnie tak ukochane i te parę dni rozłąki z nimi było dla mnie okropne .
-Mogę przerwać tę uroczą scenkę między tobą , a drzewkiem ? - usłyszałam za sobą głos Kristiana
       Oderwałam się od drzewa i odwróciłam . Przede mną stał Kristian z jakąś dziewczyną na rękach . Była człowiekiem i to mnie zaniepokoiło .
-Pij - podniósł jej wiotkie ciało tak , że szyja była na wysokości moich kłów
-Nie mogę , ona nie jest niczemu winna …
-I tak zaraz umrze - odwrócił ją plecami do mnie - Ktoś ją zaatakował nożem i zaraz się wykrwawi , a ty nie skorzystasz .
-No , ok.
      Wgryzłam się w ciało półmartwej dziewczyny i piłam tak już długi , długi czas i z każdym pociągnięciem czułam się lepiej . W pewnym momencie poczułam , że brakuje krwi . Oderwałam się od szyi dziewczyny i z niesmakiem powiedziałam :
-Wypiłam ją całą - skrzywiłam się
-Dobrze - odłożył ciało dziewczyny gdzieś obok - uznają , że to atak zwierzęcia . Muszę już iść i tak długo mnie nie było i w pewnym miejscu mogą się martwić , że jeszcze nie wróciłem .
        Pocałował mnie jeszcze raz delikatnie czule . Włożył do mojej dłoni jakiś przedmiot i powiedział :
-To dla ciebie , żebyś o mnie pamiętała . Jeśli coś będzie grozić twojemu życiu to - podniósł moją dłoń - powiadomi mnie i przyjdę Cię uratować .
-Będę pamiętać - powiedziałam i spojrzałam w jego szare oczy
-Ja też - powiedział i zniknął
         Otworzyłam dłoń i zobaczyłam łańcuszek z wisiorkiem . Na łańcuszku zawieszony był srebrny półksiężyc z wystającymi zawiłymi liniami . Przejechałam po nich palcem i zadrżałam . Czułam , że jest magiczny . Założyłam go sobie na szyję i schowałam pod bluzkę .
       Przygryzłam wargę . Super . Skoro miał mi ratować życie to czemu nie powiedział mi , w którą stronę mam iść ? No dobra przyleciałam z tam tąd to … pójdę w przeciwną stronę i może gdzieś dotrę ? Najbardziej zależy mi by szerokim łukiem ominąć chatkę Dona i dostać się do domku Nathana . Ale z moim pechem stanie się odwrotnie . No ale Don się chyba nie rozdwoi i nie będzie w chatce ? - rozmyślałam
       Dosyć tego rozmyślania ! Trzeba iść ! Ruszyłam przed siebie i szłam omijając wszystkie konary , drzewa i gałęzie . W między czasie schowałam skrzydła . Wystarczyło , że idę w rozdartym ubraniu , cała ubrudzona , jakby jeszcze jakiś człowiek zobaczył mnie ze skrzydłami to chyba była bym skończona . Gdy wyruszyłam był ranek ,a gdy doszłam do jakiejś dróżki był już środek nocy . Szłam prosto wzdłuż niej i już traciłam nadzieję gdy zobaczyłam światło . Daleko ,ale świeciło się . Chciałam biec ,ale moje nogi wyraźnie krzyczały : Możemy tylko iść i to do tego wolno ! . Wlokąc się dotarłam w końcu pod drzwi domu i tak ! To był dom Nathana ! Oparłam się o ścianę , wzięłam głęboki oddech i zapukałam do drzwi . Po długiej chwili drzwi się otworzyły i usłyszałam cudny głos Nathana :
-Nie zamierzam kupo… - jego oczy rozszerzyły się , zlustrował każde miejsce mojego ciała - kim jesteś i co Ci się stało ?
-No … - ziewnęłam
Strasznie chciało mi się spać więc prawie spałam na stojąco , przetarłam oczy i powiedziałam :
-To ja Rachel , aż tak źle wyglądam ?
-Rachel ? Co Ci się stało ? - nagle zmienił ton głosu na lekceważący - Przyszła bieda to sobie przypomniałaś o mnie .
-O co Ci chodzi ?
-No jak to . Uciekłaś ode mnie tak jak ona - skrzywił się - ale jak przyszły problemy to sobie przypomniałaś
-Ona - przygryzłam wargę - ona Cię nieźle skrzywdziła . Ale nie rozumiesz , to nie tak . Nie uciekłam - mówiłam wręcz piskliwym głosem
-Tak to ciekawe co Ci się przydarzyło ?! - był zdenerwowany
-Chodziłam po lesie i porwano mnie ! Zapomniałeś , że Don nie trzymał języka za zębami ?! Tak właśnie przez niego mnie porwali i trzymali tam ! I wiesz co ? Don jest królem wampirów ! Trzymał mnie tam ,a ja , jak to ja troszeczkę nabałaganiłam i jak już to zrobiłam to mnie zmasakrował . Ja nie rozumiem tego gościa - teraz zdałam sobie sprawę , że płacze - Najpierw mnie pobił , a potem się opiekował . Groziła mi śmierć i on nic z tym nie zrobił ! Jest chory psychicznie !!! Śmierć … być może nadal mi grozi . Poprosiłam go oto by zrobił dla mnie przedstawienie , zrobił je , ale chciał , żebym w nim uczestniczyła i … przechytrzyłam go . Uciekłam .
-Uciekłaś ? Zrobił jakieś delikatne ściany czy coś ? - nabijał się
-Nie . Zrobił delikatny sufit - nie zakapował
-Wspięłaś się jak małpa po ścianie i wyważyłaś … sufit
       Spojrzałam poważnie w jego oczy i przygryzłam wargę . Wyjęłam skrzydła , a on jakby zaczął się dusić zaczerpnął powietrza i z otwartymi ustami już go nie wypuścił . Staliśmy tak w milczeniu , ja zaszklonymi oczami ilustrując wszystko byle by tylko nie spojrzeć na Nathana .
-Więc wyleciałaś i … jesteś wampirem i aniołem ciemności w jednym . Do tego twoja przemiana w wampira trwała 3 dni i dysponujesz jakąś tajemniczą mocą . Współczuje Ci , ale nadal mi się wydaję , że uciekłaś .
-Zamknij się !!! - wybuchłam - Mam na głowie króla wampirów i całe jego królestwo , mam na głowie cały Dom Nocy , znając mojego pecha mam na głowie świat upadłych aniołów ! A ty mi tu robisz jakieś wywody , że Cię okłamuję ? Mogłam dać dobie umrzeć . Prawie umarłam ! A ty mi sugerujesz , że od ciebie uciekłam ? Nie chcesz mnie tu ! Wystarczy powiedzieć , wezmę rzeczy i pójdę sobie , jakoś sobie poradzę z wszystkim - chwilę milczałam - Albo sobie nie poradzę i umrę , dam wszystkim spokój .
-Przepraszam . Masz rację przesadziłem po prostu … to przez tą dziewczynę ,ale jej zdjęć już nie mam i … może chciała byś się umyć , przebrać . Nie chciał bym tego mówić ,ale szczerze wyglądasz okropnie .
-Dobrze
   Weszłam do łazienki i spojrzałam w lustro . Powiedzieć , że wyglądałam jak siedem nieszczęść to mało . Byłam cała brudna , włosy miałam posklejane od własnej krwi , moja dłoń była troszkę zmasakrowana , ubranie miałam podarte , a sama czułam się rozdarta na strzępy . Nalałam sobie ciepłej wody do dużej wanny i dolałam dużo płynu . Rozebrałam się i zamoczyłam w cudownej wodzie z pianą . Moczyła mnie całą , oczyszczała rany i koiła ból . Zamknęłam oczy i zaczęłam rozmyślać .
     Czy jakbym zgodziła się na przemianę przez Dom Nocy moje życie nie było by łatwiejsze ? Moja przemiana zapewne trwała by normalnie i możliwe , że nie stała bym się aniołem ciemności . Ale oczywiście musiałam pokomplikować sobie życie ! Jestem okropna !
       Wyszłam z wanny i owinęłam się ręcznikiem . Poszłam do mojego (chyba) pokoju i przebrałam się w bluzkę na ramiączkach i szorty . Wyszłam do salonu ,ale nie znalazłam Nathana . Pewnie leży znowu na trawie - pomyślałam . Wyszłam na dwór ,ale zobaczyłam coś czego się nie spodziewałam . Nathan stał w kółku z tą siódemką ,która mnie porwała . Cholera , a jeśli on coś knuje przeciwko mnie ? Oczywiście przybliżyłam się i podsłuchałam
-Nie , nie widziałem żadnej wampirzycy ani anielicy - mówił Nathan
-Czyżby ? Jej ślady zatrzymują się przy twoim domu .
-Nie zastanawialiście się może nad tym czy nie miała jakiś innych wrogów ? I czy oni jej nie porwali ? - czyli mnie bronił
-Nasz król zażądał byśmy ją przynieśli i wiemy , że jest u ciebie ! Czuć od ciebie jej zapach ! - mówił Sebastian , ale Nathan pokręcił przecząco głową i milczał .
       Podkusiło mnie coś i chciałam się wyłonić z tłumu by ich zaskoczyć . Szybko oszacowałam nasze szanse . Nas dwoje przeciwko tamtej siódemce . Ciężko będzie ,ale my mamy skrzydła , oni nie . Cóż do odważnych świat należy ! Szybko skoczyłam po jakąś ostrą gałąź i czekałam na odpowiedni moment .
-Dobrze wiemy , że ona tu jest ! Możesz ją kryć ile chcesz i tak ją znajdziemy !!!
To był odpowiedni moment . Stanęłam za Sebastianem i powiedziałam :
-Nie musisz daleko szukać - chwilę potem gruba gałąź z ostrym końcem znalazła się w brzuchu mojej ofiary
      Sebastian padł na ziemie i zaczął ciężko dyszeć . Reszta pachołków Dona nie zbliżyła się do mnie , gdyż w mojej ręce szybko znalazła się inna gałąź , pierwsza lepsza , ale z moim talentem i siłą mogła by wyrządzić wiele krzywdy . Za mną leżał wciąż zwijający się z bólu i jęczący Sebastian , a przede mną zdziwiony Nathan .
-Oddam wam go i policzę do trzech . W te trzy sekundy macie zniknąć , ale jeśli tego nie zrobicie policzę się z wami wszystkimi - powiedziałam stanowczo podnosząc “śmiercionośną broń” - Ale jeśli nie zgodzicie się - przyłożyłam gałąź do serca Sebastiana - Zabiję go !
       Usłyszałam jak serce Sebastiana zaczyna szybciej bić . Pik.Pik.Pik. A chwile potem zwalniać , niebezpiecznie powoli … Pik … Pik … Pik  …
-Zresztą nie muszę się fatygować , jego serce wysiada .
-A skąd ty to możesz wiedzieć ? - zapytał któryś
-Słyszę ? To … to wampiry nie słyszą bicia serca ? - zapytałam
-Nie - powiedział , kolejny , wszyscy byli zdezorientowani
-A anioły ? - zwróciłam się do Nathana
-Nic mi o tym nie wiadomo
-Cholera - zaklęłam pod nosem - Don ma się o tym nie dowiedzieć !
-Jasne …
-To zgadzacie się go - wskazałam na konającego - wziąć i znikacie . Albo on tu umrze . To jak?
-Daj nam go .
Podniosłam go bez problemu w końcu jestem wampirem . Trzymając go pod pachami podrzuciłam do góry i popchnęłam w ich stronę . Ktoś złapał , ktoś pomógł poprzednikowi go nieść .
-Jeden … dwa …  - odliczałam powoli - trzy - już ich nie było
        Byłam strasznie zmęczona więc jak zaczęliśmy z Nathanem iść wywaliłam się o pierwszy lepszy kamień . Jak już tak leżałam w trawie to okropnie nie chciało mi się wstać .
-Zanieś mnie - szepnęłam do stojącego , śmiejącego się ze mnie Nathana
      Wziął mnie na ręce i zaczął nieść . W pewnym momencie się zatrzymał . Otworzyłam jedno oko i potem szybko drugie znajdywałam się nad ogromną kałużą , a z miny Nathana wnioskowałam , że zamierza mnie do niej wrzucić . Złapałam się szybko jego szyi , a gdy on puścił moje nogi , które prawie wpadły do kałuży , szybko oplotłam je wokół niego i kurczowo się trzymałam . Cofnął się kawałek , a ja już bezpiecznie wylądowałam na ziemi , nogami . Poszliśmy do chatki i rzuciłam mu krótkie :
-Dobranoc .
Na które on odpowiedział :
-Słodkich snów .
Zmierzyłam do “mojego” pokoju i położyłam się spać . Pościel była taka mięciutka , a łóżko takie wygodne . Przez parę dni spałam na podłodze i to łóżko , najzwyklejsze , wydawało się najwygodniejszym jakie istnieje . Nie musiałam długo czekać na sen , sam do mnie przyszedł .
        Duża polana pełna trupów , a ja pośrodku niej . Zobaczyłam coś , kogoś . Nie żył . Cicho załkałam i rozglądałam się dalej . Ujrzałam kogoś , daleko . I rzewne łzy poleciały z moich oczu . Zaczęłam biec w jego kierunku lecz nie pamiętam kim był  . Biegłam przez morze trupów nie zważając , że je depcze . Biegłam wciąż w kierunku tej osoby , a łzy powoli spływały po moich policzkach . Upadłam przy nim na kolana i zaczęłam głośno płakać . Przytuliłam martwe ciało i płakałam , krzyczałam , płakałam na przemian . Ktoś do mnie podszedł , nie widziałam twarzy . Dotknął mojego ramienia . 
       Zniknęły trupy , ta osoba , która mnie dotknęła . Lecz byłam na tej samej polanie i klęczałam w tym  samym miejscu . Łzy nadal. spływały po moich policzkach . BUM ! 
       Zniknęło wszystko , byłam ja , źle się czułam . BUM ! 
       Nadal   nie było niczego oprócz mnie , nie płakałam , byłam sparaliżowana i strasznie przygnębiona . BUM ! 
        Byłam ja i umierałam . Powoli życie mnie opuszczało . Na początku nie wiedziałam o co chodzi , chyba ktoś mnie w tym uświadomił . Ktoś mi powiedział , że umieram , teraz wiedziałam . Ale nie widziałam nikogo i  niczego wokół siebie . Nieprzenikniona ciemność , pustka . Więc co ? Kto ? Umierałam , powoli zanikało wszystko , nawet ta ciemność .
----------------------------------------------------------------------------------------------
Więc mamy już rozdział 11 ! Podobał się ? Osobiście uważam , że nie należy do najlepszych , ale chyba nie jest taki zły ? Za błędy przepraszam , nie mam do nich głowy . Dziękuje za wszystkie komentarze , wejścia , bardzo wiele dla mnie znaczą i mam nadzieje , że nadal będziecie je dodawać . Tak w sumie to niewiarygodne , że mam tu już 11 rozdziałów , szybko zleciało . Szykuję dla was pewną niespodziankę i postaram się ją dodać jak najszybciej . Miały być dwie niespodzianki , ale coś mi się zbuggowało i nici . To tyle , paaa ;*

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

X


        Prychnęłam .
-Nie martw się . Odlecę , zabiorę Cię ze sobą , ale zrobię to w swoim czasie .
-A kiedy nastąpi swój czas ?
-Mam nadzieję , że jak najszybciej - spojrzał na mnie pytająco ,ale ja ucięłam temat
Nie miałam zamiaru opowiadać o moim planie nikomu .  Wstałam od ściany by wyjrzeć przez okno bo zapomniałam o tym , że okna już nie posiadam .  Gdy stanęłam przed pustą szarą ścianą i przejechałam dłonią po miejscu gdzie kiedyś znajdowało się okienko głęboko westchnęłam . Gdy się odwróciłam zobaczyłam , że Kristian śpi . Może i ja powinnam się przespać ? Tyle wrażeń jak na jeden dzień wystarczy , śpiąc może uniknę kolejnych . Położyłam się na twardej ziemi . Nie była wygodna , ale perspektywa spania na stojąco wydawała się gorsza . Zasnęłam .

                                                          *  *  *

          Ten sam biały sufit , te same szare ściany , ten sam szary beton na ziemi . A w rogu krzesło . Ładne , niepasujące do otoczenia prawie tak samo jak istota znajdująca się na nim . Było to krzesło z mięciutkim różowym oparciem i siedzeniem w intensywnie czerwone wzory . Wzory te były jak wijące się kwiaty z bujnymi liśćmi  . Obicie oczywiście było złote , nogi też . Na siedzeniu leżała piękna biała poduszka z jedwabiu . A na niej osoba . Osoba , w porównaniu do mnie i Kristiana bardzo czysta . No właśnie Kristian uciekał przed spojrzeniem tej osoby tak bardzo , że widać było , że przed chwilą się posprzeczali . Osoba siedząca na pięknym fotelu odezwała się :
-Witaj księżniczko , nie obudziliśmy Cię chyba ?
-Co tu robisz ? Czego tu chcesz ? Może jeszcze raz pokazać mi kto tu rządzi ? - tak , tą osobą był Don
Siedział na swoim drogim krześle , w drogim ubraniu gdy ja byłam w starym podartym ubraniu , cała brudna od ścian korytarza i własnej krwi .
-Oj , nie denerwuj się tak - gdy zobaczył moją zaciętą minę , którą go obdarzyłam gdy czegoś ode mnie zażądał , poprawił się - Proszę . Chciałem tylko zobaczyć czy nie zrobiłem Ci krzywdy , ale biorąc pod uwagę fakt , że jesteś już pełnoprawną wampirzycą …
-Ten fakt przysporzył mi wiele problemów - powiedziałam miarzdżąc go spojrzeniem
-No niby tak , ale chciałem tylko powiedzieć , że choć nie mogę w to uwierzyć , że stało to się tak szybko i noo … Że jesteś już wampirzycą i dlatego , że nią jesteś szybko powinnaś się wyleczyć z tego wszystkiego i …
-Powinnam się szybko wyleczyć ,ale czy przypadkiem nie potrzebuję do tego ludzkiej krwi ? - zapytałam z ironią w głosie
-Oczywiście , przecież dostajecie 2 woreczki dziennie , chyba nie potrzebujesz aż tak dużej dawki ?- odpowiedział , na co ja wybuchłam ogromnym niekontrolowanym śmiechem
-Może inni więźniowie dostają ,ale ja od 3 dni nie widziałam kropli ludzkiej krwi , więc nie pieprz mi tu , że się wyleczę ! - wrzasnęłam na niego , jego mina spoważniała
-Jeśli faktycznie nie dostajesz krwi to .. to faktycznie możesz się nie wyleczyć - starał się nie mówić drżącym głosem ,ale średnio mu to wychodziło - I wtedy ja będę winny twojej śmierci - wyglądał jakby zbladł , o ile ktoś kto ma białą jak kreda skórę może być jeszcze bledszy
       Chwile potem do mnie dotarło . Ja mogę umrzeć ! I nie uchroni mnie od tego wampiryzm , moja tajemnicza moc , to , że jestem aniołem i żaden pieprzony wampir . Jeśli nie dostanę krwi - umrę . A może tak będzie lepiej ? Umrzeć , uciec od wszystkich problemów . Czy istnieje życie po śmierci ? Kto to wie , definicja śmierci przy defnicji aniołów i innych takich wydaje się niczym . Jeśli nie dotrwam jutra , mój plan się posypie , no chyba , że …
-Don , mógłbyś coś dla mnie zrobić . Jeśli - westchnęłam i przełknęłam gule w gardle - faktycznie miała bym umrzeć .
-Dobrze , co ?
-Chciała bym - powiedziałam , ale wydawało mi się , że moje słowa nie mają wystarczającej mocy , więc westchnęłam i powtórzyłam dużo , dużo mocniej - Chciała bym przed śmiercią zobaczyć cierpienie innych wampirów
Zobaczyłam na sobie zdziwione spojrzenia Kristiana i Dona .
-Dobrze , gdzie ? Kiedy ? Ile ma być tych wampirów ? Kto oprócz ciebie może to oglądać ? I jakie tortury mają zostać przedstawione ?
-Na jakiejś dużej sali . W jak najbliższym czasie … - udałam , że się zastanawiam - Tyle wampirów ile macie więźniów . Oglądać mają to wszyscy . Ty , twoje pachołki . A tortury , jakie sobie życzysz - uśmiechnęłam się , a w duchu modliłam się by spełnij “moje pragnienia”
-Hymm .. Dobrze - westchnął - Muszę już iść . Opiekuj się nią - skinął do Kristiana
I wyszedł .
-Martwi się o ciebie - powiedział Kristian pierwszy raz od mojego obudzenia się
-Chyba tak - westchnęłam
        Nie rozumiałam tego gościa . Najpierw wali mną o ścianę , a potem martwi się , że umrę . Najpierw żartuje ze mnie jakimś wampirzycą gdy mnie porywa Dom Nocy ,a potem prawie ryczy , że jaki on popełnił błąd . Ma tak szybkie zmiany nastroju , że to wręcz nienormalne ! Sama  się o tym przekonałam . Gdy uderzył mną o tą ścianę widziałam w jego oczach tylko wściekłość ,a sekundę później patrzał na mnie z troską i traktował jak skarb . I po co on do cholery trzymał tu mnie i te wampiry ? Miał zamiar robić na nas jakieś eksperymenty naukowe czy może … wykorzystać do swoich celów . Tylko jakie te cele mogły być ? Wojna ? Z zamyślenia wyrwał mnie głos Kristiana .
-Lepiej się prześpij , coś mi mówi , że król …
-Don - przerwałam mu … ja to chyba mam we krwi … tak samo jak anioła …
-Don wysłucha twojej prośby i dostarczy Ci wielu wrażeń - spuścił wzrok - na mnie i reszcie , dosyć szybko - westchnął - I , że będziesz miała tyle wrażeń , że … potrzebujesz na to snu
-Dobrze - położyłam się i prawie zasnęłam gdy coś mi się przypomniało - Nie martw się nie dam skrzywdzić ciebie i postaram się zmniejszyć liczbę torturowanych osób do zera . Dobranoc
-Dobranoc - powiedział i zaczął robić coś ze ścianą , widziałam złote iskierki , czułam magie i skądś wiedziałam , że jest słabiutka w porównaniu do mojej
-Skoro masz moc , to czemu nie uciekasz ? - zadałam mu pytanie sennym głosem
-Bo te ściany są czymś ochronione , jakimiś silnymi runami , nie umiem tu wzniecić nawet płomyczka .
-Masz słabą moc , czuję to - wypaliłam nim zdążyłam ugryźć się w język
-Skąd to wiesz ? - wiedziałam , że ledwo się powstrzymuje by nie powiedzieć : A skąd może to wiedzieć taka osoba jak ty
-Po prostu wiem - skończyłam odwróciłam się i próbowałam zasnąć . Udało mi się to .

                                                               * * *

        Obudził mnie jakiś furkot . Odwróciłam się i już miałam opieprzyć siostrę , żeby następnym razem skradała się ciszej , ale zobaczyłam tylko kolejnego wojownika .
-Idziemy , król zażądał zebrania - spojrzał na mnie i uśmiechnął się słodko , szkoda , że jego oczy były chłodne - Szkoda mi takiej pięknej buźki , po tym wszystkim może się troszkę zepsuć - zaśmiał się szyderczo i wziął nas za karki , by pilnować , żeby nie przyszła nam do głowy ucieczka . Szliśmy w milczeniu . Przypomniałam sobie słowa wojownika “Szkoda mi takiej pięknej buźki , po tym może się troszeczkę zepsuć.” . W mojej głowie zadzwoniły dzwonki alarmowe . Czyżby Don postanowił zepsuć mi plan ? Po moim trupie ! No właśnie trupie . Byłam dość blisko śmierci … Ale prędzej dam się pociąć tym biczem niż pozwolę na pokrzyżowanie moich planów ! W końcu znaleźliśmy się w rzędzie wśród innych więźniów . Miałam małe deja vu . Po drugiej stronie ściany stały wszystkie pachołki Dona ,a bynajmniej ich większość . Do pokoju wkroczyły dwie piękności . Dziewczyna i chłopak , piękni . Zniewalający białasek i zniewalająca blondynka . Nawet w normalnej wersji wyglądałam przy niej jak sierota . Don odezwał się .
-Witajcie poddani - większość odpowiedziała , część jeszcze dodała do tego ukłon ja stałam sztywno z zdezorientowaną miną - Oto moja ekspertka od tortur - wskazał na blond-piękność obok siebie - ponieważ chciał bym uczcić śmierć pewnej naszej podopiecznej - Stado baranów rozglądało się głupio szukając kogoś kto wie o śmierci jakiejś “podopiecznej” ,ale tylko ja i Kristian wiedzieliśmy , że to była zapowiedź śmierci - Więc by uczcić jej życie - na jego twarz wpełzł szyderczy uśmieszek - Potorturujemy was troszkę - ciągle się uśmiechał , a ja miałam ogromną ochotę przywalić mu w twarz - Still zajmij się nimi - Still jaka ironia
Still podeszła do pierwszego z więźniów ,a ja nie wytrzymałam
-Stój - wrzasnęłam i wsadziłam w to mnóstwo mocy , nie tylko to co powiedziałam miało moc ,ale po prostu jakimś cudem wyładowałam mnóstwo swojej podejrzanej mocy dookoła
Wiedziałam , że wszyscy ją wyczuli . Co , niektórzy najbliżej mnie , upadli na ziemie pod jej naporem . Przecież ja powiedziałam tylko głupie słowo ! Don spojrzał na mnie zdziwiony , a ja wzięłam głęboki oddech i zaczęłam swoją przemowę .
-Więc , mam dla ciebie informacje , których jeszcze o mnie nie posiadasz . Moja moc jest bardzo silna i nie życzę sobie byś krzywdził któregoś z swoich więźniów , których nazywasz podwładnymi . Jesteś żenujący - w ostatnie słowa wsadziłam tyle jadu ile udało mi się wycisnąć
-To nie jest … koncert życzeń - wysapał próbując odzyskać swój władczy ton
-Umm … Dobrze , z więźniami rób sobie co chcesz ,ale ja już nie długo stąd odejdę …
-O zdecydowanie odejdziesz , jesteś na skraju wytrzymania Rachel , twój koniec się zbliża - powiedział ,a jego twarz przybrała o chytry uśmieszek
-Nie takie odejście miałam na myśli - odwzajemniłam uśmieszek na co jego trochę zelżał ,ale po chwili wrócił
On pewnie myślał , że jestem naiwna i spróbuje rozbić ścianę zrobioną z czegoś super mocnego , ale sufitu już chyba z tego nie robili ? Tak , zamierzałam odlecieć . Choć nigdy nie latałam to chyba latanie miałam we krwi ? Powinno mi się udać przelecieć kawałek .
-Nie myślisz chyba , że jestem naiwny i zrobiłem ściany z papieru ?
-Nie myślisz chyba , że jestem naiwna i zamierzam spróbować rozwalić ścianę ? To co zamierzam zrobić nie wyobraziłeś sobie w najgorszych koszmarach - o tak , tego byłam pewna , połączenie anioła ciemności i wampira to jak najgorszy koszmar
-Zamierzasz znieść mój zamek z powierzchni ziemi ? Jesteś za słaba , szczególnie , że , umierasz …
-Dobra , koniec tej zabawy . Kristian ruszaj swój tyłek do mnie - sam zainteresowany stanął koło mnie z zdziwioną mina
Złapałam go za kołnierz koszuli . Posłałam jeden szyderczy uśmiech Donowi , odwdzięczył się do póki nie zobaczył czarnych skrzydeł za moimi plecami . Widziałam jak niemo mówi : Stworzyłem potwora i rzuciłam :
-Narka wszystkim
Wyleciałam rozwalając wysoki sufit , który zaczął opadać na osoby pod spodem .  O takie wyjście mi chodziło . Widowiskowe i zadziwiające . I ta bezcenna mina Dona . To ja taką miałam mieć w jego zamierzeniu ? Cóż , troszkę się pozmieniało .
---------------------------------------------------------------------------------------------------
No i już rozdział 10 ! Podobało się ? Za wszelkie błędy przepraszam . Następny rozdział już się piszę ,ale nie mam zielonego pojęcia kiedy będzie gotowy ;C No to tyle . Komentujcie , piszcie co sądzicie i ... krytykować też możecie ,ale delikatnie ;D

sobota, 30 marca 2013

IX


    Nagle poczułam ból . Jakby jakieś dwie dziury wyżerały mi się w plecach . No litości !!! Czy tak dawno mnie plecy bolały ?! Zaczęłam się turlać i jęczeć , czułam się jakbym miała 40 stopniową gorączkę , do tego jakby ktoś mi strasznie rozgrzany metal w dwóch miejscach przykładał do pleców . Zemdlałam .
                                                       
                                                                     * * *

      Obudziłam się , nie bolało mnie już nic . Rozejrzałam się po pokoju , do szarej ściany “przyklejony” był Kristian .  Patrzył na mnie z przerażeniem w oczach .
-Aż tak źle wyglądam ? - zapytałam
-Ty … - tyle wykrztusił
-Co ja ? - zaczęłam siebie oglądać , nie zauważyłam nic nie zwykłego .
Chwila ! Na moim nadgarstku pojawił się kolejny tatuaż . Kolejny znak . Czarne skrzydła . Ja .. ja je już widziałam . U .. u … Nathana .  Spojrzałam za siebie i zobaczyłam to czego się spodziewałam . Dwa , mięciutkie , czarne skrzydła .
-O kurwa - tyle udało mi się wykrztusić
-Ty .. to nie możliwe ! - krzyknął
-Oni mi dodali czegoś do tej krwi , którą mi dawali ? Chcieli mnie w to przemienić ? - zaczęłam pytać
-Nie , niewiele wiesz o upadłych aniołach , prawda ? - zapytał
-Taa . Opowiedz mi .
-A więc najważniejsze w tym momencie jest to , że , żeby się przemienić w anioła no nie ma na to sposobu takiego jak wymiana krwi czy coś , to trzeba mieć we krwi czyli noo … po prostu ktoś z twojej rodziny , możliwe , że nawet 100000 lat temu był aniołem ciemności i na ciebie przypadło , żeby odziedziczyć tę … magie . Wiesz może o stosunkach wampirów z aniołami ? - zapytał
- Wiem tylko , że się nie lubią …
-Otóż to , właściwie to  powiedzieć , że się nienawidzą to mało . Wojna między tymi dwoma gatunkami rozpoczęła się miliony lat temu . Lepiej schowaj skrzydła bo jak wpadnie tu jakiś strażnik to nie wiem co z tobą zrobią .
-Kiedy ja nie wiem jak !
-No , ja też nie wiem . Spróbuj po prostu pomyśleć , że twoje skrzydła się chowają . Ale skup się .
Skupiłam się i poczułam delikatne drgnięcie .
- Brawo ! Jeszcze tylko trochę .
Zamknęłam oczy i skupiłam się po raz drugi i poczułam łaskotanie i … otworzyłam oczy spojrzałam za siebie , skrzydła były schowane .
-Jest ! Udało się ! - krzyknęłam
-Opowiesz mi coś o sobie ? - co go tak nagle wzięło na opowieści ?
-Ale co ? - zapytałam
-No jak zostałaś przemieniona , przez kogo , gdzie …
-Wole o tym nie wspominać - do moich oczu napłynęły łzy , które od razu odgoniłam gwałtownym mruganiem powiekami
-Ok, a ile jesteś już wampirem , ja tak z 10 lat .
-10 lat ? A ja tak może też z 10 - nie był zdziwiony - dni
Jego mina wyrażała kompletne zdziwienie .
-10 dni i masz ten no i jesteś no .. pełnoprawnym wampirem ? I jeszcze aniołem ? Ale… to - nie zdążył dokończyć
Do celi wszedł jeden z wojowników .
-Idziemy , król robi przesłuchanie w sprawie … nie ważne jakiej . Macie mu powiedzieć , że ta dziewczyna co zabrała bicz Sebastianowi - spojrzał na mnie znacząco , czyli Brian naprawdę nazywał się Sebastian - uciekła .
Złapał nas za karki i zaczął prowadzić . Posadził nas na krzesłach w sali przypominającej poczekalnie u lekarza . Usłyszałam już tak bardzo znajomy mi głos mówiący :
-Następny - naprawdę czułam się jak u lekarza
-Pamiętaj , ta dziewczyna , uciekła - na pożegnanie powiedział wojownik i wepchnął mnie do dużej sali . Sali białego smoka . Leżałam na ziemi , gdyż tak zostałam wrzucona . I nie patrząc jeszcze na nic oprócz białych kafelków ze złotymi grawerunkami powiedziałam :
-Witaj Don
Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam go na białym tronie ze złotym obiciem z zdziwioną miną .
-Czym sobie zasłużyłam na taki zaszczyt ? - zapytałam z sarkazmem w głosie
-Em - otrząsnął się - Nie wiedziałem , że Cię porwali . Mieli tego nie robić - zaczął
-Jasne
-Kiedy ja mówię prawdę ! Dobrze nieważne . Wiesz w jakiej sprawie Cię tu wezwałem .
-Żebym Cię okłamała .
-Jak to ?
-Wszyscy wojownicy i tym podobni Cię wrabiają , karzą wszystkim więźniom mówić , że ta dziewczyna uciekła , choć wcale tego nie zrobiła .
-Co ? Ale .. Gdzie ona jest ?
-Pokój 24 - strzeliłam , nawet nie wiedziałam czy taki pokój istnieje
Złapał mnie za ramię i zaczął ciągnąć do wyjścia . Nie chciałam iść ,ale byłam nieźle osłabiona po przemianie i posłusznie szłam . Don podszedł do wojownika i poprosił o klucze do pokoi od 20 do 30 . Chciał , żebym szła z nim ,ale nie bardzo mi się widziało pokazanie , że skłamałam co do pokoju 24 i fakt , że to ja byłam tą dziewczyną wcale nie zmieniał mojej decyzji . Próbował mnie zaciągnąć siłą ,ale nie dałam się . Więc złapał mnie w tali i przerzucił przez ramię . Zaczęłam się szarpać , bić go , krzyczeć :
-Ty chuju ! Postaw mnie na ziemi !! - widziałam zdziwione spojrzenia , no bo jak taka nędzna wampirzyca może się tak zwracać do króla ? Otóż to , Don nie był dla mnie królem , był tym samym debilem co zwykle
-Postawie , o ile pójdziesz ze mną o własnych siłach .
-Nie !
-Chyba się nie boisz tej dziewczyny - powiedział , a w jego oczach zauważyłam przebłysk triumfu .
Najważniejszym faktem , którego nie zauważył było to , że to ja byłam tą dziewczyną .  Jak już tak szedł , a ja wisiałam na jego ramieniu , przyjrzałam się mu . Praktycznie nie zmienił się wcale , jego białe włoski były ułożone w tym samym nie ładzie co zwykle . Nie wiem co mi się stało , ale nagle wypaliłam :
-Ty farbujesz sobie włosy ? Nigdy nie widziałam takiego naturalnego odcieniu .
-Nie . Od zawsze mam białe włosy.Czy miałem 2 lata i byłem człowiekiem czy już 2 lata byłem wampirem . Jesteśmy - postawił mnie na ziemi i otworzył kluczem pokój numer 24 .
Serce zaczęło walić mi jak oszalałe , ale trzymałam tą samą minę . Nie chciałam wejść do środka , więc Don mnie tam wepchnął . Była tam dziewczyna i chłopak . Całowali się , albo znali się wcześniej ,albo nieźle się polubili . Don odchrząknął teatralnie , na co obie twarze zwróciły się w naszą stronę . Oni mieli tu łóżko . Pierwsza wstała dziewczyna , uklękła i zaczęła bić pokłony :
-O mój szlachetny królu . Cóż się stało , że przybyłeś do naszej celi - mówiła przesłodzonym tonem , wiedziałam , że Dona to nie rusza
-Przyszedłem , gdyż dostarczono mi informacje , że w tym pokoju znajduje się dziewczyna , która wczoraj na zebraniu pokazała swą siłę oraz odwagę lecz jednocześnie niesubordynacje wobec mojego królestwa i samego mnie .
-Oj , ależ to niemożliwe . Wczoraj mnie jeszcze tu nie było - powiedziała , a Don spojrzał na mnie znacząco unosząc brew .
-Wychodzimy - powiedział , to już zrobiłam posłusznie
Na zewnątrz oparł się o ścianę i zapytał
-Więc wiesz gdzie jest ta osoba i nie chcesz mi powiedzieć - miałam ochotę krzyknąć : Tak wiem ! Stoi przed tobą . Ale to mogło by się dla mnie źle skończyć
-Dobrze , idziemy - powiedział i złapał mnie za dłoń .
Syknęłam z bólu i wyrwałam ją z uścisku . Don spojrzał na mnie zdziwiony .
-Nie chcesz iść ? Chcesz tu zostać ? I tak nie znajdziesz wyjścia z zamku .
- Nie ! To nie tak ! Ja z miłą chęcią pójdę tylko … jakbyś mógł złapać mnie za tą dłoń .
Podniosłam lewą dłoń próbując nie pokazać nowego tatuażu znajdującego się na niej .
-Daj mi prawą rękę - powiedział
Podniosłam ją wierzchem do góry . Odwrócił ją , ale zdążyłam ścisnąć ją w pięść .
-Otwórz dłoń - powiedział wyraźnie zirytowany
Zamknęłam oczy i z świstem nabrałam powietrza . Właśnie kopie sobie grób - pomyślałam . Otworzyłam oczy jednocześnie z dłonią . Don wydawał się spokojny ,ale wiedziałam , że to co zobaczył wstrząsnęło nim dogłębnie .
-Gdy Cię przemieniałem nie wiedziałem - szeptał patrząc mi prosto w oczy - Nie wiedziałem , że stworzyłem coś , nowy gatunek , coś niemożliwego . Ale jeszcze nie jesteś wyjątkiem . Ciesz się , bo mogło by to oznaczać śmierć - głośno wpuściłam powietrze do płuc , nie wiedział , że jestem aniołem . To na pewno oznaczało dla mnie śmierć .
      Cały czas patrzył mi w oczy . Miałam wrażenie , że te jasnoniebieskie oczy przeszywają mnie od środka . Nagle niespodziewanie , bardzo szybko Don walnął moją otwartą dłonią w ścianę tak , że aż się zatrzęsła . Ale nie to było ważne . Moja dłoń , biedna dłoń z raną po tym uderzeniu wyglądała jak po armagedonie . Jęknęłam cicho , przygryzając wargę . Te oczy , wściekłe oczy ciągle patrzyły się w moje dwa spłoszone oczy . Ciągle trzymając mnie za dłoń walnął całym moim ciałem o drugą ścianę .  Boże ! Ile on ma siły ?! Byłam na skraju wytrzymania . Nie trzymałam się na nogach . Opadłam na ziemie . Oczy Dona w jednej sekundzie się zmieniły . Z wściekłych oczu kogoś nienormalnego w opiekuńcze oczy martwiące się moim życiem .  Próbował mi pomóc wstać , ale moje nogi odmówiły posłuszeństwa . Wziął mnie na ręce i zaczął nieść tą samą drogą , którą przebrneliśmy wcześniej . Ledwo trzymałam się , czułam , że ciemność ze mną wygrywa i zaraz zemdleje . Podał mnie zdziwionemu wojownikowi i ucałował w czoło , nie miałam siły protestować . Szepnął mi do ucha : Przepraszam , poniosło mnie .
-Nie potrzebuje już przesłuchania nikogo . Zanieś ją do celi , wyliże się .
Spojrzałam na niego z łzami w oczach i gdzie był ten opiekuńczy Don ? Gdzie on się podział ? Wojownik zaczął ze mną iść , pilnując Kristiana . Już nie walczyłam , dałam się ponieść . Zasnęłam .

                                                         * * *

            Obudziłam się . Rany prawie się zagoiły ,ale wszystko mnie bolało . Zaczęłam płakać . Dlaczego moje życie się tak spieprzyło ?! Co ja takiego zrobiłam ?! Kristian otarł mi łzy z policzków . Widziałam , że walczy sam ze sobą , ale nie wiedziałam o co chodzi . Zaskoczył mnie . Kristian , on mnie pocałował . Delikatnie i czule . Już wiedziałam o co chodziło . Wstał , wyszeptał : Przepraszam i zaczął oglądać ścianę jakby była bardzo fascynująca  .
- Jesteś jedyną osobą , która mnie przeprosiła . Ale ty nie miałeś za co mnie przeprosić . Wiele innych osób miało powody i nie przeprosili … - przed oczami przebiegło mi tak wiele osób
-Opowiedz mi - powiedział niepewnie
-Jest Jack , mąż mojej matki , mój ojczym . Nienawidzę go . Niszczył mi większość ludzkiego życia - mówiłam spokojnie ,ale po moim policzku spływały łzy - Moja mama , pewnie teraz za mną nie tęskni . Oboje są szczęśliwi , że stracili kule u nogi ! - wrzasnęłam - I moja siostrzyczka ,  wampiry , anioły i inne nie równają się z jej wredotą co do mnie ! Kayla , Stejsy , Damian . Moja niegdyś cudowna paczka przyjaciół , która teraz pewnie nawet nie zwraca uwagi na to , że zniknęłam ! I Don , tego człowieka - zawahałam się - nie ścierpię !
-Co zrobił ? - zapytał , a gdy zobaczył moje chłodne spojrzenie dodał - Jeśli nie chcesz mówić nie musisz .
-Muszę , kiedyś trzeba to z siebie wyrzucić - wzięłam głęboki oddech - On mnie przemienił i - zwilżyłam usta - i mówiłam mu o wszystkim związanym z moją przemianą , o tym , że bardzo szybko wyrosły mi kły i o tym , że szybciej biegam . Ratował mnie z wielu opresji , ale gdy miał do wyboru żartowanie ze mnie ,a uratowanie mnie , zostawił mnie na pastwę Domu Nocy - gdy zobaczyłam zdziwione spojrzenie Kristiana prychnęłam - Nie słyszałeś o sławnej wampirzycy , która uciekła przed przemianą przez Dom Nocy ? Tak to ja - niedowierzanie na jego twarzy zmieniło się w kompletne zdziwienie ,ale wiedziałam , że chce więcej informacji - Udało mi się uciec mimo wielkiemu atakowi na mnie batem … Takim jak ten przed , którym Cię obroniłam . Wróciłam do chatki i gdy zobaczyłam Dona rozmawiającego z kimś przez telefon o tym jakim to on jest debilem , że mi nie pomógł , wybaczyłam mu . I … przyszedł po mnie Dom Nocy , uciekłam . Po paru dniach przyszłam do niego , tylko porozmawiać i powiedziałam mu parę faktów , przez które … tu jestem - z mojego spojrzenia wręcz wiało chłodem - Kojarzysz króla wampirów , prawda ?
-Kojarzę .
-A więc on to Don , nakłamałam mu trochę , że ta dziewczyna od bicza jest w pokoju 23 , albo 24 . I gdy dowiedział się prawdy tak się wkurzył , że … Uznał , że ściana przemówi mi do rozsądku . Widziałeś jaką zmasakrowaną mnie przyniósł ? To było po jego ataku wściekłości - patrzył na mnie z kompletnym zdziwieniem i mózg chyba odmówił mu przetrawienia tych informacji ,ale ja mówiłam dalej - A potem jak gdyby nigdy nic ucałował mnie w czoło i raczył przeprosić , ale w jego głosie słychać było , że wcale nie przepraszał . Powiedział to słowo od niechcenia jak by to było … Narka , czy Pa - po długim czasie milczenia odezwałam się - i jest jeszcze jedna osoba , która powinna przeprosić . Mój ojciec - ledwo przeszło mi to przez gardło , a w sercu poczułam potworne ukłucie , kolejne łzy poleciały z moich oczu .
-Niech zgadnę , zostawił Cię gdy byłaś mała - powiedział z trochę lekceważącym tonem głosu
-Chciała bym , żeby tak było - Lekcewaga zniknęła z jego twarzy tak szybko jak się pojawiła i ustąpiła miejsce zdziwieniu
-Więc co ? - spojrzałam na niego pustym wzrokiem . Nie chciałam ! Tak bardzo nie chciałam , żeby ta wizja do mnie wróciła , ale było za późno , za daleko już się posunęłam by się wycofać . Kristian złapał mnie za rękę (zdrową) próbując dodać mi otuchy - Opowiedz mi - szepnął
Wyjęłam rękę z jego uścisku spojrzałam w oczy i zaczęłam opowieść :
-Około 17 lat temu urodziła się dziewczyna , miała czarne włosy i czarne oczy . Nazwaną ją Rachel - zmieniłam osobę - Mój ojciec pracował … w czymś strasznym . Zarabiał bardzo dużo ,ale wszystko to zagrażało nie tylko jego życiu ,ale też naszemu . Mój ojciec pracował w mafii .  Już gdy miałam cztery lata moje życie było … naruszone . Jeszcze parę dni temu . Przed przemianą miałam ogromną bliznę , zniknęła wraz z przemianą . Rozciągała się przez połowę klatki piersiowej potem przez ramie , kończąc przy łokciu . Zawsze zasłaniałam ją podkładem , żeby nie wzbudzała podejrzeń wśród wścibskich osób . Co chwilę się przeprowadzaliśmy . Gdy miałam 12 lat dostałam kulkę w prawe ramię - wrócił ból z tamtego okresu , czułam jakbym właśnie stała tam gdzie wtedy się znajdowała i potem czułam okropny ból w prawym ramieniu - Uratowali mnie ,ale ja już nie wytrzymałam . Powiedziałam policji o ojcu i zapuszkowali go . Nigdy nie przeprosił .
Nawet nie zauważyłam , że wbiłam sobie palce w prawie ramię tam gdzie była kulka , łzy , chyba wypłakałam wszystkie jakie miałam i przestałam płakać . Kristian odjął moją rękę od ramienia i spojrzał mi prosto w oczy .
-Masz skrzydła . Możesz odlecieć . Czemu tego nie robisz ?
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Osobiście , rozdział wydaję mi się beznadziejny . No ,ale mimo wszystko chcę usłyszeć waszą ocenę . Mam dla was prezent związany ze świętami wielkanocnymi ! 
Po pierwsze fotka przerobiona moimi , własnymi rączkami ;D : 
Napis mało widoczny , trochę sztucznie wlepione króliki , ale mam nadzieję , że wybaczycie wszystkie niedociągnięcia ...
Po drugie : następny rozdział będzie już jutro ,albo pojutrze !!! 




No i ogółem WESOŁYCH ŚWIĄT !!!