VIII
Właścicielem głosu był Don . Ten cholerny parszywy kłamca mnie tu więził ! Uderzyłam z całej siły pięścią w kratkę ,ale jedyne co zrobiła to wydała z siebie głośny zgrzyt . Na pewno zwróciła uwagę . No cóż i tak mnie nie zobaczą , tu jest za ciemno , kratka jest za mała , a jeśli nawet to wystarczy , że przesunę się trochę w prawo i jestem niewidoczna . Zobaczyłam czyjeś buty , a potem czyjąś głowę patrzącą przez kratę .
-Panie , to tylko szczury hałasują - tu są szczury ? skoczyłam jak poparzona i wpadłam na coś .
Spojrzałam , skupiłam wzrok i zobaczyłam zwłoki , ciało , kości , bez skóry . Uciekłam do mojej celi i schowałam głowę w poduszkę . Zaczęłam krzyczeć z wściekłości . Co miałam robić ? Nie mogłam uciec bo reszta ścian była naprawdę solidna . Ktoś , kto wiedział o trzymaniu tu wampirów nie zrobiłby ściany z papieru . Spojrzałam przez okienko nastawał już ranek . Don królem wampirów ? To niedorzeczne ! On wiedział o mnie wiele rzeczy . Gdybym ja wiedziała , śledziła trochę dłużej niż na zakupach w galerii handlowej . Ten koleś , z którym gadał … Wcześniej nie patrzyłam na niego bo byłam zajęta uciekaniem przed Henrym ,ale on wyglądał jakoś tak inaczej . Miał długą fioletową szatę z zaciągniętym na głowę szkarłatnym kapturem . Ale przynajmniej gdy mi się pokaże już jako król Donathan to nie będę zdziwiona , za to on będzie … Tym , że ja nie będę . Nie padnę mu też do kolan , tylko wyśmieje . Gdy czegoś ode mnie zażąda , zrobię na przekór . Chodź by mnie głodził i wbijał we mnie milion drewnianych kołków - nigdy nie będę wzorową poddaną ! Położyłam się i o dziwo zasnęłam .
* * *
Obudziłam się w tej samej obskurnej celi . Gdy patrzyłam na siebie , chciało mi się płakać . Byłam brudna , od ścian tego korytarza , w którym były te zwłoki ,ale też okienko-kratka . No właśnie okienko . Jeśli tam nie wejdę moim jedynym zajęciem będzie … patrzenie przez okno na dwór . Na dworze nie dzieje się nic . Zupełna pustka . Moje okienko dawało mi widok na mur zamku i słońce . Mogłam też wejść do tego korytarza i podsłuchać rozmów królewskich … co było by lepszą inicjatywą . Ale tam był ten trup … “Dziewczyno , weź się w garść ! Jesteś wampirzycą i to potężną ,a boisz się jednego trupa ?” - coś mi szepnęło . Nie ! Nie boję się ! Weszłam do korytarza i wygodnie usiadłam tak , bym mogła słyszeć wszystkie rozmowy . Mogłam dowiedzieć się czegoś ciekawego . O magii jak i o tym co mnie teraz spotka . Na razie słyszałam tylko rozkazy Dona : zrób to , zrób tam to . Biedne wampiry się go słuchały . Nagle usłyszałam coś , co było dla mnie bardziej istotne niż to , że Don żąda masażu stóp .
-Zapytać jakie talenty mają nasi więźniowie , a potem informacje te wykorzystać przeciwko nim .
Wróciłam do mojej celi i zaczęłam przeszukiwać szafeczkę . Jedną , jedyną . Znalazłam w niej kolejny woreczek z krwią , który opróżniłam . “ To porwanie , ta cela , będzie dla mnie dobra tylko z jednego powodu , krew przestanie mnie brzydzić i stanę się choć trochę bezwzględna .” - przemknęło mi przez myśl . W szafce znalazłam też scyzoryk . Powinnam taki nosić przy sobie , dla ochrony . Nie wyglądał na królewski . Musiał być innego więźnia . Schowałam go za pasek spodni - może się przydać . Nudziło mi się . “Niech coś się w końcu stanie !” - myślałam . Moje życzenie zostało spełnione . Do celi wpadli 2 z tych , którzy mnie porwali . Spojrzeli zdziwieni na rozwaloną ścianę - tajne drzwi , a potem na mnie .
-Wstawaj , idziemy na spotkanie naszych więźniów .
-A czy ja was zatrzymuję ?
-Ruszaj się .
-Chcesz to weź mnie siłą - zmrórzyłam oczy
-Jasne - powiedział - Derek , bież ją .
Derek złapał mnie w pasie i przerzucił przez ramie .
-Puszczaj ! Puść - krzyczałam , szarpałam się i kopałam go
Postawił mnie w rzędzie między jakimś chłopakiem ,a jakąś dziewczyną . Rząd składał się z wielu innych brudnych więźniów . Podchodzili kolejno do każdego w rzędzie i pytali jakie mają talenty . Naiwniacy odpowiadali im wszystko z nadzieją , że ich uwolnią . Nagle przypadło na dziewczynę koło mnie .
-Jakie posiadasz talenty ? - zapytał jeden z tych gości
-Umiem … rysować , gotować i … i tańczyć - powiedziała z uśmiechem na twarzy , szkoda mi jej było , wyglądała na fajną dziewczynę .
Gościu stanął koło mnie i zaczął ewidentnie znudzony :
- Jakie posiadasz - ziewnął - talenty ?
- Żadne - spojrzał na mnie pytająco - nie umiem gotować , rysować i tańczyć też nie umiem .
- Już Ci wierze .
- Nie musisz .
- Eh - jęknął i dodał cicho - Wiesz , że będę miał przesrane u króla ? Jesteś dla niego ważna - zaśmiał się - Bo chcę , żebyś najbardziej cierpiała - zmroziłam go wzrokiem
Przeszedł do chłopaka obok mnie .
-Jakie masz talenty ? - zapytał ,ale chłopak milczał , jedyny mądry
-Jakie masz talenty zapytałem ! - powiedział nie co zirytowany gościu ,ale chłopak nadal milczał
Gostek (nazwijmy go Brian) wyciągnął bat , który już tak dobrze znałam . Nie ten blondyny ,ale prawie identyczny . Uderzył nim w ramię chłopaka ,a tamten syknął i jego twarz przybrała wściekłą minę , ale dalej milczał . Brian zamachnął się by uderzyć chłopaka drugi raz , ale bat zatrzymała moja ręka . Nie zwróciłam uwagi na piekący ślad przechodzący przez dłoń . Wyrwałam mu go z ręki i złapałam za “rączkę” smagnęłam go batem i powiedziałam :
-Nigdy więcej nie używaj tego na kimś , przy mnie - spokojnie , co mi dało takiego kopa ? Ten chłopak ? Nie . Już wiedziałam co , czułam przyjemne uczucie , łaskotanie . Czułam … że coś mi się wije po plecach . To była ta moc , nie bolało . Za to dodawało mi siły i odwagi . Chciał mi go wyrwać więc uderzyłam go moją całą siłą , a musicie pamiętać , że nie była to tylko wampirza siła . Miałam jeszcze tą moc .Zdziwiony wampir padł na ziemie z raną otwartą na barku . Nadal. czułam wijące się znaki na plecach ,ale jakby słabły . Rozglądałam się na boki czy nikt nie próbuje mi odebrać broni , która w moich dłoniach może się okazać śmiercionośna . Nie patrzyłam w tył , a właśnie z tamtej strony wyskoczył wojownik (stwierdzam po ubraniu) i wykorzystując moje skupienie na prawej i lewej stronie , zabrał mi bat i sam potem smagnął mnie nim . Miałam świeżą ranę na ramieniu oraz pulsującą dużą ranę na środku dłoni , która zrobiła się gdy zabrałam Brianowi bat . Jakiś dwóch wojowników trzymało mnie , dwóch kolejnych pomogło wstać Brianowi i przyłożyło mu coś do rany ,a ona od razu zniknęła. Spojrzał na mnie , pokręci głową z dezaprobatą i poszedł dalej wypytywać wampiry o talenty . A ja z zaciśniętymi wargami i wściekłym wzrokiem stałam trzymana przez dwóch wojowników . Jak by wzrok zabijał było by z nim źle .
Po zebraniu zabrali mnie do nowego pokoju , który miałam dzielić z tym chłopakiem , którego obroniłam . Była to cela dla więźniów , którzy się źle zachowywali . Bez okien , bez łóżka , bez szaf . Wrzucili mnie tam jak worek ziemniaków i po chwili dołączył do mnie chłopak , którego broniłam . Usiadłam na twardej ziemi oparłam się o ścianę i podsuwając nogi pod brodę , głęboko westchnęłam . Straciłam nie tylko łóżko i okno , ale także miejsce do podsłuchiwania Dona .
-Nie musiałaś mnie bronić przed nim - nagle odezwał się chłopak
-Musiałam , miałam z nim do czynienia i uwierz jakbyś tak dłużej poczuł go na skórze przestałbyś tak mówić - powiedziałam przygryzając wargę , wizja biczowania powróciła
-Oki , tak w ogóle to dzięki i ten … no .. Jestem Kristian - powiedział i podał mi rękę
Spojrzałam na niego uważnie . Miał normalnej długości kręcone brązowe włosy i piękne szare oczy .
-Rachel - powiedziałam i uścisnęłam jego dłoń - Dlaczego się tu znalazłeś ? - zapytałam
-Bo … To długa historia . Pewnie nie chcesz słu..
-Mamy dużo czasu - przerwałam mu
-Dobrze , ale jak ty mi potem opowiesz dlaczego taka dziewczyna jak ty się tu znajduję i - spojrzał na moją dłoń , na której widniała rana po biczu złapanym przeze mnie - dlaczego Cię to nie bolało .
-Eeee … - Co mam mu powiedzieć ? Że mam dziwną moc , czy może , że mam zaczarowane rękawiczki . Ale chcę się dowiedzieć czemu tu jest - Taaa…
-No więc . Pewnego słonecznego dnia , chodziłem sobie po lesie i zaszedłem nad pewien strumyczek . Napiłem się z niego wody i powiedziałem : Chciałbym , żeby ta woda tryskała delikatnie chłodząc moją skórę . Woda wtedy uformowała się w coś na kształt naturalnego gejzeru i delikatnie zrosiła moją skórę . To było dziwne prawda ? Szczególnie , że byłem wtedy zwykłym człowiekiem - patrzyłam się w niego jak w obrazek - no więc pobiegłem do domu , przy obiedzie nie wytrzymałem , powiedziałem co się stało . Najpierw rodzice próbowali mi to wybić z głowy - szczęśliwa rodzinka , gdyby moja tak była - aż w końcu siostra wypaliła, że nie jesteśmy normalni i rodzice byli zmuszeni mi wszystko opowiedzieć . Nasza historia zaczynała się bardzo dawno . Około 1000 lat temu . Żyła sobie kobieta , zwykły człowiek , który poznał czarownika - tu mnie zaskoczył , nie sądziłam , że istnieją , ale skoro są wampiry , anioły to czemu nie czarownicy ? - zawarła z nim pakt - pakt ? Z czarownikiem ? - i żyła w świadomości o nim , pewnego dnia urodziła dziecko , córkę . Ojcem był owy czarownik . Dziecko urodziło się z zdolnościami magicznymi i już od wielu , wielu pokoleń magia była przekazywana . Nasz ród zyskał wiele mocy ,ale moi rodzice chcieli , żebyśmy udawali normalną rodzinkę . Ja nie chciałem . Nie chciałem zaprzepaścić mojej nocy więc uciekłem i zacząłem samotne życie , najpierw w lesie , potem przeniosłem się do miasta . Pewnego dnia poznałem wampirzyce . Wtedy nie wiedziałem czym jest i nie wiedziałem , że wybrała sobie mnie jako ofiarę . Ale się nie dałem . Gdy ona mnie wypijała , wbijłem w jej szyje coś co było pod ręką - gałąź . Wykorzystałem chwile nieuwagi i wgryzłem jej się w ramie . W ferworze walki , nic nie świadomy uciekłem i następnego dnia rozpoczęła się moja przemiana . Jestem bardzo silny dzięki mojej mocy i dlatego mnie tu trzymają . Teraz twoja kolej . Dlaczego tu jesteś ?
- No bo … moja przemiana trwała 3 , albo 4 dni i … mam jakąś moc , tajemniczą i silną . To dzięki niej nie bolało mnie od tego bicza . Tyle - opowiedziałam w skrócie
- Aha - zamyślił się
Nagle ...
------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam ! Że tak dawno nie pisałam , że rozdział nie zbyt długi , ale mam nadzieję , że ciekawy . Muszę kończyć . Podobało się ?
Cześć :)
OdpowiedzUsuńChciałabym Cię poinformować, że Coppernicana nieprzeszła pomyślę stażu, przez co Twój blog trafił do Wolnej Kolejki. W zakładce "Poczekalnia" możesz wybrać inną oceniającą albo zrezygnować z recenzji.
http://zrecenzuj-opowiadanie.blogspot.com/
Pozdrawiam,
Aurelia
Mnie się rozdział bardzo podoba. No może i krótki, ale mam nadzieję, że szybko dodasz następny :D
OdpowiedzUsuńNie no błagam! Jak mogłaś skończyć w takim momencie? Teraz nie zostaje mi nic innego jak czekać na kolejny rozdział. Muszę przyznać, że Rachel mi zaimponowała, broniąc Kristiana. A co do chłopaka to mnie zaciekawił i mam nadzieję, że na dłużej zagości w opowiadaniu.
OdpowiedzUsuńU mnie nowy rozdział.
UsuńFajnie piszesz.. aż nie mogę się doczekac następnego rozdziału,bo skończyłaś w takim momencie.
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
http://eefiil.blogspot.com/
:))))))))))
Fajny rozdział, ale tak jakby ... pisany na siłę. Znalazłam w tekście kilka powtórzeń. "którego obroniłam - którego broniłam", itp.
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł z wprowadzeniem buntu do opowiadania.
czekam na następny.
pozdrawiam.
[nocte-avis]
Przyznam się , że był pisany trochę na siłę . Wena mnie wtedy opuściła zupełnie ,a po prostu nie chciałam , żeby czekanie na ten rozdział trwało 3 tygodnie , więc napisałam ...
Usuń